BLASKI I CIENIE / Darkness Falls: Dance And Cry

Darkness Falls: Dance And Cry (LP; hfn music; Dania; 30 marca 2015)

Darkness Falls - Dance And Cry (lp; 2015)

W zbieżności przeciwieństw zawiera się sedno powabu i tajemnicy. Uwielbiam takie płyty – natchnione i lekkie w odbiorze, subtelne i poważne, ciemne i emanujące dziwnym światłem. Dance And Cry to arcydzieło nurtu dark pop; album mogący znaleźć się w pierwszym rzędzie najlepszych dokonań gatunku, obok wydawnictw: Be Forest, Club 8, I Break Horses, iamamiwhoami, czy Miss Li… Konteksty dla tej wspaniałej płyty można długo mnożyć, dark pop to dziś nader popularna i płodna stylistyka, nie zmienia to jednak faktu, że w przypadku Dance And Cry obcujemy z suwerenną i nieporównywalną wizją muzyczną.

Darkness Falls
Darkness Falls

Darkness Falls to żeński duet z Kopenhagi, urzekający wdziękiem swojej muzyki już od 2009 roku. Dance And Cry jest ich drugim longplayem, obok wydanego cztery lata temu krążka Alive In Us, oraz kilku płyt singlowych i remiksów. Na płycie pomieszczono jedenaście utworów konsekwentnie budujących nastrojową opowieść o tym, co w życiu istotne, a zarazem najbardziej podatne na obecność mroku i tajemnicy; Dance And Cry to jeden z piękniejszych muzycznych seansów ostatniego czasu, mówiących o miłości, samotności, oraz kolorycie życia emocjonalnego. Tę niełatwą tematykę z urodą i lekkością wpleciono tu w zwiewne dark popowe brzmienia, wśród których – obok tradycyjnego dla gatunku instrumentarium elektronicznego – usłyszeć można wzniosłe partie organowe (wspaniała introdukcja albumu, utwór „Nightgames”), oraz chóralne (szczególnie urokliwie brzmiące w kompozycji „Liar’s Kiss”). Rytmem Dance And Cry jest zaś wyraźnie wyeksponowana perkusja – o różnych odcieniach, co na tej płycie zachwyca chyba najbardziej. Całości dopełnia zaś znakomity, głęboki i melancholijny wokal Josephine Philip.

Darkness Falls
Darkness Falls

Dance And Cry to także album z niespodzianką. Zamykające go utwory „Midsummer Wail” i instrumentalny „Thunder Roads” to współczesne brzmienia alternatywy cold wave w czystej postaci – z chłodnym „zaświatowym” wokalem („Midsummer Wail”), doskonałym pulsem automatu perkusyjnego, oszczędnymi riffami gitary basowej, oraz minimalistycznym synthem. Nawet w przewrotnym i trudnym zestawieniu z „ścisłą awangardą” gatunku, najnowszym albumem formacji Captive – Black Leather Glove, utwory te brzmią doskonale i nader autentycznie, nie wyzwalając wrażenia „komercyjnego zgrzytu”.

Dance And Cry, taniec i płacz – muzyka Darkness Falls uczyniła te dwa przeciwstawne fenomeny nierozłącznymi. Jestem zachwycony!

Szymon Gołąb

Darkness Falls – oficjalna strona

Darkness Falls – Facebook

Cztery kompozycje z albumu Dance And Cry są dostępne do swobodnego wysłuchania na profilu zespołu w serwisie SoundCloud:

LÓD / box and the twins: Below Zero

box and the twins: Below Zero (EP; Niemcy; 21 listopada 2014)

box and the twins - Below Zero (ep; 2014)

Ta płyta rozpoczęła zimę. „Dźwięk tłuczonego szkła. Deszcz uderzający o szybę. Brzmienie złamanych serc. Mróz północy”. W ten sposób muzycy z Kolonii (również tej, znanej z utworu „Colony” Joy Division) opisują swoją twórczość – i opis ten mógłby właściwie wystarczyć. Below Zero jest albumem pięknym i niepokojąco chłodnym; płytą, która powołuje udany mariaż eterycznego wdzięku z minimalizmem nowoczesnej zimnej fali; nade wszystko zaś – tę muzykę skomponowało ludzkie serce, stygnące i pozbawione nadziei, niczym w jednym z wierszy Jarosława Iwaszkiewicza.

Pozostawmy jednak liryzm, choć mroczny poetycki żywioł jest pierwszym planem tej płyty. Below Zero to druga epka w dyskografii box and the twins, obok wydanego w marcu tego roku (jeszcze pod, niezbyt udanie dobraną, nazwą Coctail Twins) czteroutworowego albumu Our Fears. Już pierwsza płyta nagrana przez niemieckie trio fascynowała i pochłaniała aurą wzniosłej dark popowej piosenkowości, nieco przypominającej dokonania VUM. Below Zero brzmi znacznie dojrzalej i śmielej sięga w rejony cold wave (chociażby w jednym z najlepszych utworów tego albumu, minimalistycznym „big nothing”). Niezmienny pozostał talent muzyków box and the twins do powoływania nastroju subtelnego smutku sugerującego wzniosłość doznań, o których opowiadają zawarte na płycie utwory. Nastrój ten współtworzą: eteryczny żeński wokal, gitarowe pasaże tworzące wrażenie brzmieniowego bogactwa; oraz wspomniana „piosenkowość” połączona jednak z powagą i minorowym, „gotyckim” wydźwiękiem albumu. Jestem urzeczony…

…będąc jednocześnie porażonym lodowatym chłodem w nowej, mało jeszcze znanej muzycznej jego odmianie. Na Below Zero nie ma momentów zbędnych, niweczących spoistość nastroju. Obok trzech nowych kompozycji, pomieszczono tu świetne remiksy utworów pochodzących z poprzedniego wydawnictwa – „rooms made of dust” i „sometimes the waves” (odpowiednio w wykonaniu D’Evolé, oraz Evi Vine).

Below Zero to muzyczny lód. Przejrzystość, piękno i melancholia.

Szymon Gołąb

box and the twins – oficjalna strona

box and the twins – Facebook

TRANSMISSION / TRANSMISJA – powrót na e-antenę

Transmission / Transmisja – emisja w środy, co dwa tygodnie, godz. 20 – 22 (CET), na www.inclubperu.com

InClub Radio - logo

Po kilkumiesięcznej przerwie powracam na e-antenę z audycją Transmission / Transmisja prezentującą muzykę nurtów: cold / minimal wave, dark / synth pop, oraz post punk. Znajdą się w niej – podobnie, jak w poprzedniej edycji tego programu – przede wszystkim utwory wykonawców przedstawianych na blogu Wave Press. Audycja będzie emitowana w internecie począwszy od środy 12 listopada, co dwa tygodnie, w godzinach od 20 do 22 czasu polskiego, za pośrednictwem peruwiańskiej rozgłośni InClub Radio związanej z wytwórnią InClub Records. Pomimo „wątku egzotycznego”, program będzie nadal prowadzony w języku polskim, bezpośredni zaś link do strony rozgłośni to www.inclubperu.com. InClub Records jest nowym i prężnie rozwijającym się labelem, a zarazem medium, które skupia twórców, oraz odbiorców zainteresowanych nową muzyką elektroniczną spod znaku zimnej fali.

Transmission / Transmisja - zwiastun audycji w InClub Radio

Przeniesienie poza polskojęzyczny obszar medialny audycji o kilkuletnim już stażu, podyktowane zostało pragnieniem zachowania postawy w pełni alternatywnej względem estetycznych i ideologicznych wzorców propagowanych aktualnie w kraju – także w sferze kultury. Ważne jest dziś bycie niezależnym, również od słowa „niezależność” – nieco podobnie, jak czyni to polska zimno falowa formacja Belgrado, działająca z powodzeniem w Hiszpanii. Niezmienne pozostają założenia audycji, które warto w tym miejscu przypomnieć: „najmniej słów, tylko dźwięk – to wszystko, czego potrzeba, aby zsynchronizować miłość z pulsem programu”. Jest to tłumaczenie fragmentu tekstu autorstwa Iana Curtisa do utworu „Transmission” – znanej kompozycji Joy Division. Archiwalne audycje będą publikowane, jak dotychczas, w odpowiedniej zakładce tej strony; a playlisty minionych seansów znajdą się na forach: Muzyczne Dinozaury, oraz Minimal Forum. W środowe wieczory, co dwa tygodnie, będziemy witać się zaś tym dźwiękami:

W audycji Transmission / Transmisja zagwarantuję Słuchaczom autentyzm przekazu, otwartą wyobraźnię i nastrój prawdziwie chłodnego synth show. Zapraszam – spotkajmy się w najpiękniejszej, bo niewidzialnej przestrzeni – w eterze.

Szymon Gołąb

InClub Radio – oficjalna strona (player)

InClub Radio – Facebook

Transmission / Transmisja – Facebook

DOJRZAŁOŚĆ / Weeknight: Post – Everything

Weeknight: Post-Everything (LP; Hand Drawn Dracula / Artificial Records; Stany Zjednoczone; marzec 2014)

Weeknight - Post-Everything (lp; 2014)

Słuchając debiutanckiego albumu nowojorskiego duetu Weeknight odnoszę wrażenie, że jego autorzy dokładnie wiedzieli, którymi ścieżkami w muzyce chodzić, aby dotrzeć do istoty jej piękna. Andy i Holly stworzyli piękną płytę. Teraz, kiedy jesień za naszymi oknami zjawia się coraz częściej, przenika ona głęboko do serc. Wycisza, łagodzi i koi…

Post-Everything to album bardzo dojrzały, przemyślany. Nie znajdziemy na nim eksperymentów i „zabawy” z muzyką – to dzieło niemal o klasycznym uroku.

Już na samym początku spotyka nas coś, co urzeka i nie pozwala pozostawać obojętnymi. „Hallowed Ground” to kwintesencja wspominanej „istoty piękna”. Wczesny, chłodny wieczór, wokół pustka; wzrok wbity w widok rozbijającej się o skały wodę i tęsknota… Tęsknota za czymś, co potrafiło dawać siłę… Oto właśnie „Hallowed Gound”. Trudno ująć w słowa to, jak głęboką podróżą w głąb siebie potrafi być ta kompozycja. Na Post-Everything usłyszymy także chociażby okraszone synth – klawiszami i zaskakujące pojawiającą się ścianą dźwięku „I’m the Beaches”; tętniąco – gitarowe „Tonight”; czy wreszcie zawierające niemal „ceremonialny” wstęp „Wreckage”.

Weeknight
Weeknight

Nie sposób nie wspomnieć także o tym, jak ważnym czynnikiem w odbiorze tej płyty jest romans głosów Andy’ego i Holly; współgrają one ze sobą idealnie, nadając muzyce jeszcze bardziej emocjonalny, często nieco romantyczny ton.

Jesień ma dla mnie już swoich pierwszych muzycznych „bohaterów”. Idę smakować jej piękno…

Karolina Lampe / Sister Karo Wildflower

Weeknight – Facebook

RÓŻNICA / Brandy Kills: Last Night

Brandy Kills: Last Night (LP; Mountain Fighting Records; Rosja; 1 września 2014)

Brandy Kills - Last Night (LP; 2014)

Doskonała płyta – od inicjalnych, po ostatnie tony! Muzyka Brandy Kills, choć związana z powtarzanym w wielu wariacjach i na całym świecie gatunkiem dark / synth pop, brzmi odrębnie i nieporównywalnie, przynosząc słuchaczom doznania prawdziwie syberyjskiego chłodu.

Brandy Kills to zasadniczo duet, tworzony przez pochodzących z Nowosybirska muzyków, Jelizawetę i Igora Szaprańskich. Mamy tu więc do czynienia z tą specyficzną i nader twórczą dla najnowszej muzyki formą artystycznego porozumienia – duetem. Dwójnia to nie tylko „moda”, jak chcieliby widzieć fenomen duetu publicyści muzyczni, ale – przede wszystkim – owa najgłębsza postać dialogu talentów, często podkreślana nie tylko wspólnotą zainteresowań, ale i miłością. W przypadku Brandy Kills, „filozofia duetu” przekłada się na swoiście „pozaświatową”, pełną intymnych wtajemniczeń aurę muzyczną. To konsekwentnie realizowane założenie estetyki brzmień Brandy Kills sprawia, że każda kolejna płyta nagrana przez syberyjskich muzyków przenosi niejako słuchaczy w inny wymiar odczuwania, spełniając – w nowoczesnej postaci – postulat wyrażany niegdyś przez Tomasza Beksińskiego. Tajemniczość wydestylowana z klimatu wschodniej natury, umiejętność zawarcia w syntetycznych brzmieniach bezmiaru przestrzeni, oraz wrażeń z życia w oddaleniu od zgiełkliwości świata – to wszystko znamionuje także najnowsze wydawnictwo Brandy Kills, longplay Last Night.

Igor i Jelizaweta Szaprańscy (Brandy Kills)
Igor i Jelizaweta Szaprańscy (Brandy Kills)
Jelizaweta Szaprańskaja (Brandy Kills)
Jelizaweta Szaprańskaja (Brandy Kills)

Dziewięć anglojęzycznych utworów składających się na ten album to sedno stylistyki dark / synth pop o zdecydowanie melancholijnym i wzniosłym wyrazie. Te dwa składniki odnaleźć można niemal w każdej kompozycji, podkreślone przez charakterystyczny, mocny i bardzo dobry wokal Igora Szaprańskiego, zbliżony (w niektórych utworach) do głosu Alexandra Veljanova. Muzyce Brandy Kills daleko do minimalizmu, mimo wykorzystania w niej klasycznego dla elektronicznej odmiany cold wave, instrumentarium. Wyeksponowane partie klawiszy i nieco „pastelowe” brzmienia gitar, towarzysząc syntetycznej pulsacji, budują wrażenie bogactwa aranżacyjnego utworów – nigdy jednak nadmiaru, czy przesytu. Last Night to także album zdecydowanie taneczny, „zimne disko” w najlepszej postaci; głównie dzięki kompozycjom: „Heart of the Day”, „Weekend Warriors”, „Shame”, czy „Old Fairy Tales”. Ostatni z wymienionych utworów to nastrojowe sedno płyty – potęga brzmienia połączona z równie potężnym w wyrazie, swoiście skandowanym tekstem, oraz silnym zrytmizowaniem – które mogą kojarzyć się z niektórymi dokonaniami irlandzkiego duetu KuBo. „Old Fairy Tales” to killer albumu, utwór bardzo długo pozostający w pamięci.

Wspomniałem Tomasza Beksińskiego… Ta wrażliwość muzyczna powraca. Czarny romantyzm, trudne piękno i bezkompromisowa wzniosłość. Album Last Night jest jednym ze znaków tego powrotu.

Szymon Gołąb

Brandy Kills – Facebook

Brandy Kills – VKontakte

 

Stwórz witrynę internetową lub bloga na WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑