Philippe Laurent: Mithra (EP; Peripheral Minimal; Francja; 28 lipca 2015)
Jak powinna brzmieć muzyka tworzona przez artystów legendarnych? Być może właśnie tak, jak utwory zawarte na krążku Mithra – konsekwentnie omijające wszystkie próby gatunkowego zaszeregowania, dalekie od schematyzacji, a przy tym niezwykle pociągające swoim przewrotnym urokiem. Philippe Laurent, znany chociażby jako jeden z prawodawców stylu minimal wave, nagrał płytę odległą niemal od wszystkiego, co dziś określa się tym mianem. Jej podstawowym tematem są symbole kuszenia (ujęte tu w bardzo tradycyjny sposób), zaś muzycznym wyrazem – żywioł deformacji, stosowany przez francuskiego artystę od lat i z upodobaniem. Pod deformacją (ogarniającą nawet liternictwo facebookowych wpisów Laurenta) skrywa się znakomita muzyka, zdecydowanie wyprzedzająca epokę – choć wyróżniający ją efekt awangardowy został osiągnięty przez nader misterną grę z konwencjami obecnymi w klubowych brzmieniach elektronicznych już od kilkunastu lat.

Właśnie! Jak grał Laurent przed laty? Tak, iż nowoczesności zawartej w tej muzyce nie powstydziłby się żaden ze współczesnych wykonawców minimal wave, gatunku wręcz wyróżniającego się dziś stylizacjami na syntezatorowy wintaż. Oto utwór „Rapide 1” z 1982 roku, przypomniany niedawno na splicie z Philippe’a Laurenta z (również uchodzącym za legendarny) duetem Xeno & Oaklander:
Najnowsza epka Mithra to właściwie dwa utwory (tytułowy, oraz „La tentation de Saint Antoine”) z z dwoma wariacjami o przyrostkach „V. 1” i „V.2”. Dominuje tu zasada „kontrastu-nawiązania”, tak iż spoista nastrojowo całość tego niewielkiego albumu jest wypadkową taneczności i minimalitycznego eksperymentu o wyraźnie wyeksponowanej melodyjności. Zwracają uwagę liczne przekształcenia wokalne wykorzystane również zgodnie ze wspomnianą regułą: „mistycyzujący” śpiew przypominający nagrania formacji Era, czy Delirium (kto jeszcze pamięta ten drugi zespół?) połączono tu z ciekawą w wyrazie modyfikacją męskiego wokalu zbliżoną do czkawki, bądź „beknięcia”. Nawet ten zabieg ma swój kontekst, może się bowiem odnosić do demonicznej artykulacji opętanych, znanej chociażby z zapisów egzorcyzmów nad Anneliese Michel.

Umiejętność swoistego żonglowania trudną symboliką, oraz wzorcami muzyki popularnej wpisana w świetne brzmienia spod znaku (wciąż i jednak) minimal / synth wave wyróżnia Mithrę spośród wielu współczesnych płyt. Choć album może nie przypaść do gustu nieco bardziej „ortodoksyjnym” zwolennikom gatunku w jego nierozwojowej postaci, to zdecydowanie wart jest wysłuchania. Najlepiej jednak tę muzykę poznawać na parkiecie, w kuszącej jasności stroboskopowych lamp. Partnerka naszych pląsów obowiązkowo zaś winna wyróżniać się nieco demoniczną urodą.
Szymon Gołąb
Album w wersji fizycznej (płyta winylowa) do nabycia w sklepie internetowym Peripheral Minimal.
Philippe Laurent – Facebook / VKontakte / YouTube / Twitter