OBRAZY // Aleksandra Waliszewska: „Nieświat” i Syreneidy

 

Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)

Wizje Aleksandry Waliszewskiej to świat odrębny i nieporównywalny; to także zbiór paradoksów i twórcza konsystencja przeciwieństw, sprawiających wrażenie niemal wydestylowanych z sedna „Przysłów piekielnych” Williama Blake’a. Czy, poza tym malarstwem, istnieje dziś – zwłaszcza na rodzimym gruncie – sztuka, w której z podobną naturalnością spotykają się: teraźniejszość i odwieczność, otchłań i symbol, deformacja i ład? Horyzont wyznaczony tym pytaniem, pozostaje pusty. Artystka przełamuje tę pustkę – także w wymiarze konkretu przestrzeni miejskiej. W ostatnim czasie stara się bowiem o stworzenie na warszawskim Nowym Świecie domowego muzeum, które – w jej zamyśle – ma być miejscem spotkania wielopokoleniowej tradycji, jaka uformowała jej sztukę – bądź też wpływa na nią in statu nascendi. Oprócz więc spotkania odbiorcy z kulturą, będzie to miejsce, w którym kultura – zgodnie ze swym odwiecznym prawem – spotykać będzie samą siebie, by zwielokrotniać swe sensy i użyczać ich dookolnej przestrzeni. Czas więc, by niejako w tle tej akcji, przyjrzeć się wizjonerstwu Aleksandry Waliszewskiej.

Dualizm przyciągania i odrzucenia, składowa wartość symbolu (czy też ontologicznie pojętego obrazu) jest istotą doznania tej sztuki. Równoprawnym kluczem jest tu także sen, a raczej jego najbardziej frapująca i niebezpieczna postać – koszmar. W każdym z obrazów warszawskiej artystki zawiera się bowiem koszmar – jako w pełni brzmiąca groza, bądź też sugestia zsunięcia się przedstawianej rzeczywistości w obszar ciemny i nieprzewidywalny. Potencja grozy to hipnotyzm tego malarstwa, jego siła i paradoksalna wartość. Nie jest ono jednak zbudowane ze strachów powierzchownych, rekwizytów mrocznej mody i „satanistycznej propagandy” (pora na świadome przeniesienie na polski grunt tego terminu); funduje je inna jakość – lęk, któremu można nadać atrybut prawdy wynikającej z przenikliwego oglądu dookolnej rodzimej rzeczywistości.

Do każdego snu wsącza się światło dnia – tym bardziej, jeśli przesycone jest ono widomym złem i kontrastami przeczuwanego, bądź doświadczanego obłędu. „Nieświat”, tytuł wydanej w tym roku płyty łódzkiej formacji Już Nie Żyjesz, jednoznacznie i wyraźnie określa tę formę koszmaru udającego realność. „Nieświat” jest kresem porządku egzystencji, końcem wiary w sens życia, a także pustką, jaka pozostała po symbolicznej manifestacji niezbędnych składników człowieczeństwa. Polski „rok pierwszy” – czyli coraz wyraźniejsze w „zbiorowej nieświadomości”, pozbawione perspektywicznego wyjścia „tu i teraz” – przekłada się w obrazach Aleksandry Waliszewskiej na ciemny wyraz wizji, sprawiających wrażenie nieustannie zabarwionych szarością, niejako spopielonych. Oto „szare życie” w całej niemal swej pełni. Efekt ten zdecydowanie dominuje, mimo swoistej krwawej jaskrawości wielu prac, czy też nadania im erogennego, różowego kolorytu… Chorobliwy erotyzm – czyż nie on jest właśnie kluczem do polskiej codzienności? Zanika granica pomiędzy tym, co intymne, a publicznym obnażeniem – zniesienie zaś jej podniesione zostało do rangi dyskursu – oczywiście z przedrostkiem „anty”, bowiem całkowicie bezrefleksyjnego. Oto „obnażenie ludzkiego wnętrza” na miarę współczesną – rozdarcie skóry kryjącej jedynie trzewia. Oto wreszcie manifest pustki – jednego z potężnych żywiołów symboliki prac Aleksandry Waliszewskiej. To właśnie poczucie pustki przekształca portretowane życie w wegetację, a także otwiera pracom artystki drogę do analogii z „uroślinnieniem” pragenezy i „przyjściem śmierci na świat” – znanej symboliki malarstwa XIX wieku.

„Nieświat” spełnia się w zaborczym pustynnieniu, w nadmiarze przestrzeni, przed którą ustępuje życie. Przestwór nie oznacza tu jednak wolności, swobody ruchu i decydowania o swoim losie. Każdy kolejny krok niesie lęk; w zakolach rozjaśnionej dziennym światłem ciemności kryje zaś się bestia. Znamienne, iż w „nieświecie” powołanym w pracach malarki, także symbole zła podlegają degradacji, są ułomne i płynne, odarte z prymarnie groźnych znaczeń. Kontury nierealnego świata na moment przybierają ich postać, by ponownie rozpaść się w nic. W „nieświecie”, w obliczu nowej postaci zła, nawet szatan jest bezradny, groteskowy niczym potwory z japońskich filmów grozy. Swoiste dla tych obrazów przekroczenie ontologii zła jest zbieżne z „gotycyzującą” poetyką utworów formacji Current 93, z której liderem Davidem Tibetem, wiąże Aleksandrę Waliszewską – podkreślane wielokrotnie przez malarkę – artystyczne pokrewieństwo. „Nieświat” jest więc trudem i przytłoczeniem, realnością walki i przegranej. Czy istnieje forma istnienia, będąca w stanie odnaleźć się w tym koszmarze?

Dostrzec w obrazach Aleksandry Waliszewskiej łączność z kanonem bestiarium potrawi nawet niewprawne oko. Umiejętność portretowania bestii, artystka osiągnęła w stopniu doskonałym, operując surową dosadnością konkretu – pożądanego by z przedstawianej formy wyzwolić grozę. W pustce i „nieświecie” to właśnie bestie otaczają człowieka; bestie znacznie straszliwsze niż fantastyczne demony, posiadające bowiem cechy, które pozwalają dostrzec w nich zanikającą namiastkę natury ludzkiej. Piekła Aleksandry Waliszewskiej powołane są przez człowieka i to właśnie człowiek staje się ich ofiarą – w „nieświecie” rytualne zabójstwa zdarzają się bowiem codziennie, bez wyraźnego powodu można runąć w otchłań zgotowaną przez innych. Artystka jest prawdziwym tytanem pracy, każdego niemal dnia dodaje do swych wizji kolejny element, uprzystępniając go w internecie; jest to więc swoisty dziennik odczuwania, silva rerum na miarę polskiej aktualności, a zarazem twórczość o znamionach katarktycznych – zarówno dla artysty, jak i odbiorcy.

Kto więc zamieszkuje „nieświat”? Ona, dziewczyna, a raczej forma ludzkiej wegetacji, usilnie chcąca stać się dziewczyną – i w tym celu posiadająca wszelkie wdzięki osobliwej niewinności. Twór pół ludzki, pół zwierzęcy? Pół trupi, pół żywy? Hybryda? Syreneida? To chyba pierwsze użycie tego terminu w „krytyce artystycznej” (choć mogę się mylić) – podobnie, jak prymarna metafizyczna nowość (i tu też mogę się mylić) przysługuje bohaterkom wizji Aleksandry Waliszewskiej. Artystka deklaruje niejednokrotnie swoiste „zmęczenie” obecnością Syreneid w swych pracach, są one jednak ich najwyraźniejszą dominantą, pojawiają się jako „bohaterki” jej obrazów – w pełnym znaczeniu tego słowa. Oto bowiem przed naszymi oczami trwa walka i mozolny trud stawania się życia. Praca scalająca istnienie na powrót i wbrew otaczającej je dekadencji. Syreneida chce być człowiekiem w „nieświecie” – czy jej się to uda? Śledzę opowieść o tych staraniach, niczym dawną, prawdziwie interesującą literaturę.

Swoiście „przyliteracka” jest też potęga wizji Aleksandry Waliszewskiej, artystki, która portetując bezwartościową rzeczywistość, prowokuje i wyzwala nienazwane jeszcze – choć bardziej niż tradycyjne – wartości.

Szymon Gołąb

Petycja Aleksandry Waliszewskiej ws. lokalu przy Nowym Świecie – wydarzenie / Facebook

Aleksandra Waliszewska – oficjalna strona

Aleksandra Waliszewska – Facebook

"Horror Vacui" - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2012)
„Horror Vacui” – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2012)
Z cyklu "Złote rączki drżą" - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Z cyklu „Złote rączki drżą” – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2014)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2014)
Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2014)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2014)
"Denaturat" (?) - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
„Denaturat” (?) – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2013)
Bez tytułu - Copyright © Aleksandra Waliszewska (2014)
Bez tytułu – Copyright © Aleksandra Waliszewska (2014)

3 myśli w temacie “OBRAZY // Aleksandra Waliszewska: „Nieświat” i Syreneidy

Add yours

  1. Witam! Przeczytałam uważnie tekst i chciałabym zadać do niego kilka pytań, ponieważ nie do końca rozumiem całość :).
    „Czy, poza tym malarstwem, istnieje dziś – zwłaszcza na rodzimym gruncie – sztuka, w której z podobną naturalnością spotykają się: teraźniejszość i odwieczność, otchłań i symbol, deformacja i ład? Horyzont wyznaczony tym pytaniem, pozostaje pusty.” – nie rozumiem tego fragmentu. Co to znaczy, że zderza ze sobą w naturalny sposób „teraźniejszość i odwieczność, otchłań i symbol, deformacja i ład?” W jakich dziełach artystki ma to miejsce?

    „spotkania wielopokoleniowej tradycji, jaka uformowała jej sztukę” – Czy chodzi o artystów z minionych epok, czy artystce współczesnych? Kto kształtował Jej sztukę?

    „kultura będzie (…) zwielokrotniać swe sensy i użyczać ich dookolnej przestrzeni.” – Chodzi o to, że pojawi się więcej interpretacji dzieł? Ludzie zaczną rozumieć, patrzeć na kulturę inaczej?

    „Dualizm przyciągania i odrzucenia, składowa wartość symbolu (czy też ontologicznie pojętego obrazu) jest istotą doznania tej sztuki.” – Ontologicznie pojęty obraz, to taki, na który patrzy się przez pryzmat świadomości, że rozważa on nad pojęciami bytu, istoty, istnienia i jego sposobów, przedmiotu i jego własności, przyczynowości, czasu, przestrzeni, konieczności i możliwości?

    „Potencja grozy to hipnotyzm tego malarstwa, jego siła i paradoksalna wartość.” – paradoksalna wartość? Co tutaj jest paradoksem?

    „Nieświat” spełnia się w zaborczym pustynnieniu, w nadmiarze przestrzeni, przed którą ustępuje życie” – Nie rozumiem… jak życie może ustępować przed przestrzenią?

    „Czy istnieje forma istnienia, będąca w stanie odnaleźć się w tym koszmarze?” – W jakim koszmarze? Koszmarze, który przedstawiają prace? Co jest tak naprawdę koszmarem?

    „potęga wizji Aleksandry Waliszewskiej, artystki, która portetując bezwartościową rzeczywistość, prowokuje i wyzwala nienazwane jeszcze – choć bardziej niż tradycyjne – wartości.” – Rzeczywistość naprawdę jest bezwartościowa? Co to za wartości, które zostały nienazwane? Mogłabym dostać jakiś przykład?

    Przepraszam z góry za czepialstwo ale nie rozumiem tej sztuki i chcę się czegoś nauczyć. Będę więc wdzięczna za wytłumaczenie, odpowiedź.
    Swoją drogą ciekawy tekst 🙂
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. …Ależ jakie „czepialstwo”? Dziękuję za komentarz – jest cenny, nawet jeśli nie potrafię na niego satysfakcjonująco odpowiedzieć… Do sedna Twoich pytań:

      1. Teraźniejszość to w tych obrazach chociażby zwykłe dziewczęce buty na stopach bohaterki uwikłanej w niezwykłe i symboliczne zdarzenia, a więc sfera wyglądu łącząca elementy pochodzące z „tu i teraz” jak i „dawno temu” / „kiedyś”.

      2. Passus ten odnosi się do tradycji rodzinnej, która wyraźnie oddziałuje na wyobraźnię malarki. Tę tradycję współtworzą np. Kazimiera Dębska (baśniowość) i Anna Dębska (portretowanie form zwierzęcych).

      3. Nic ponad oczywistość, iż każde kolejne miejsce prezentacji sztuki przekłada się na ilość głosów o niej i – być może – zwiększa prawdopodobieństwo „zrozumienia” czegokolwiek. Ostatecznie ciekawy jestem formy mającego powstać „muzeum” – i z chęcią je odwiedzę.

      4. Obraz to pochodna i zarazem przekroczenie symbolu, składnik hermeneutycznej triady: „znak – symbol – obraz”, jej najdoskonalszy (bo najbliższy życiu) element. Tak pojęty obraz jest więc tworem ontologicznym, posiada bowiem „moc bytową”. Mogę odesłać do lektury? „Prawda i metoda” Hansa Georga Gadamera to pożyteczne, choć niepopularne, narzędzie.

      5. Co z tego, że się boję? Groza nie jest żadną wartością w rzeczywistości, w sztuce jednak tak – i to jest właśnie paradoks.

      6. Nadmiar nieprzyjaznej przestrzeni to pustka, a życie lęka się pustki. Namnaża się więc w miejscach, w których pustynia mu nie zagraża. Horror vacui i (chociażby) emigracja są, w tym ujęciu, tożsame.

      7. Nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie koszmaru bez potworów – a w obrazach artystki tych istot jest całkiem sporo…

      8. Mogę się jedynie cieszyć, iż żyjesz w rzeczywistości, która posiada jakąś wartość; bo ta którą widzę codziennie – nie ma żadnej. Dekadencja i przekonanie o „wielości rzeczywistości” – to chyba zbieżne z twórczymi intencjami Aleksandry Waliszewskiej?… Wartości nienazwane zaś? Np. wiara, nadzieja i miłość – nie mają aktualnie wyraźnych znaczeń, ale (wierzę), że nastąpi ich redefinicja i ponowne wprowadzenie w czynne życie. Wtedy staną się nazwane – dziś rzadko wymienia się ich imiona.

      Jeszcze raz dziękuję za Twój głos i zachęcam do dyskusji!

      Polubienie

  2. 5. „Groza nie jest żadną wartością w rzeczywistości” – jak to nie?
    8. Grrr! No jak to? Nie ma nic gorszego niż dekadenckie podejście do życia. Jak miłość i wiara nie mają znaczeń? Są istotą bytu ludzkiego!

    Dziękuję, dzięki tym odpowiedziom zrozumiałam co miał Pan na myśli. Czasem teksty artystyczne używają zbyt ogólnych pojęć bez dokładnego tłumaczenia i przykładów, a wydaje mi się to bardzo istotne.

    Pozdrawiam i życzę jak najwięcej takich ciekawych tekstów 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑