Cuerdas Ancestrales (LP; kompilacja; In Club Records; Peru; lipiec 2019)
Latynoamerykańska muzyka chłodu niezmiennie ma się dobrze i interesująco ewoluuje. Te przemiany skrzętnie notowane są na cyklicznych kompilacjach Memorias de un Continente wydawanych przez peruwiańską wytwórnię Infravox Records. W tym roku będzie nieco inaczej. Czytaj dalej „PRZED PREMIERĄ / Cuerdas Ancestrales”→
Tearful Moon: Evocation (LP; In Club Records; Stany Zjednoczone; 30 grudnia 2017)
Od zawsze wydawało mi się, że „muzyka chłodu”, cold wave, i rock gotycki to spokrewnione ze sobą stylistyki. Niestety, coraz rzadziej we współczesnej muzyce można odnaleźć to pokrewieństwo, które niegdyś tak dobrze współbrzmiało chociażby w nagraniach The Sound czy Modern English. Dlatego więc warto posłuchać albumu Evocation. To jeden z niewielu wyjątków nowego „gotyckiego chłodu” – i to już od pierwszego utworu. Czytaj dalej „GOTYCKI CHŁÓD / Tearful Moon: Evocation”→
Ostatnio, za sprawą grupy Supernova 1006, poznaliśmy wcale nie egzotyczne brzmienia zimnej fali pochodzącej z Chabarowska na granicy Rosji i Chin. Pora na podróż bliższą, a zarazem dziwniejszą i w pełni już – przynajmniej językowo – egzotyczną. Debiutancki longplay Cripure to płyta, którą powinni polubić lingwiści, zawiera bowiem cudowną w brzmieniu miksturę języków: francuskiego, bretońskiego i gallo. Jakiś niemożliwy do słuchania „blablaryzm” (to akurat nazwa znakomitego projektu z Ukrainy)? Nie. Nandret (czyli ‚nigdzie’ w języku gallo) potrafi sprawić prawdziwą przyjemność zwolennikom gatunków: minimal / cold wave i synth punk.
Cripure to nowy jednoosobowy projekt z Rennes (Bretania). Co wiemy o jego twórcy? Jest właściwie moim kolegą „po mikrofonie”; jego audycja Chaod-Ferdi emitowana jest – podobnie jak Transmission / Transmisja – na falach, między innymi, In Club Radio. Nie lubię wzajemnego poklepywania się po plecach i chorobliwego familiaryzmu (dlatego, na przykład, w dupie mam polskie rozgłośnie radiowe i pisemka muzyczne), ale posłuchajcie jednego z wydań Chaod-Ferdi… Umiejętności kształtowania nastroju i ręki na pulsie nowej muzyki syntezatorowej bynajmniej nie można odmówić autorowi tej audycji:
Podobnie jest z debiutem Cripure. Kluczem do tej płyty jest nastrojowość osiągnięta wybitnie minimalistycznymi środkami – wyrazisty męski wokal, charakterystycznie skwierczące syntezatory, oraz z rzadka jedynie wyeksponowany automatyczny rytm perkusji. Nic więcej. Metoda ta bliska jest popularnej we francuskiej odmianie minimal wave stylistyce, chociażby spod znaku Peine Perdue, zaś wpisana w nią monotonia nie nuży – wręcz przeciwnie, potrafi swoiście zahipnotyzować słuchacza. To na pewno zasługa wspomnianej mikstury języków, doskonale nadających się do wszelkich form melorecytacji, a to za sprawą ich podatności na skandowanie (co zaś jest stricte „zimno falowe” w wyrazie).
Dosyć tego traktatu. Świetna płyta, znakomitego nowego gracza na przebogatej scenie elektronicznej we Francji. Faworyzuję utwory: „Parmi les gris”, „Corbinet”, „Guerriers en solde”, wspaniale dekadencki i najlepszy na płycie „Amor Asco”, oraz „Faim”.
Dla niewtajemniczonych: Wilcza i Hoża to ulice w centrum Warszawy, o których śpiewał kiedyś Kuba Sienkiewicz (kiedyś dobrze śpiewał); Varsovia zaś to trio działające od kilku lat w Limie, stolicy Peru. Lubię takie złożenia, poszukiwanie różnych polskich śladów w muzyce na całym świecie. Często można trafić na prawdziwe perełki: piękna jest najnowsza płyta belgijskiej formacji Amatorski, do utworu „Warsawa” First Hate wracam bez przerwy, a kompozycję „Varsavia” włoskiej grupy Ein-St-Ein uważam za arcydzieło retro wave – pełne przy tym melancholijnego wdzięku. Odrębną dziedziną jest najnowsza polska muzyka na emigracji – na jej temat można napisać encyklopedię. Nie napiszę jej jednak, bo czuję żal. Szkoda że w naszym kraju nie dba się o rodzimą kulturę. W przerwach od pracy encyklopedysty (i „dla sportu”) prałbym pewnie polskich polityków po ich zaplutych pyskach. Po co brudzić sobie ręce? Lepiej posłuchajmy dźwięków muzyki…
Varsovia (źródło: Facebook)
…a jest czego słuchać, chociaż peruwiańska Varsovia ma w swojej dyskografii tylko jedną płytę, wydany w zeszłym roku krążek Recursos Inhumanos. Album zawiera dziesięć utworów (w tym dwa w wersji live) utrzymanych w stylistyce cold / minimal wave i electro punk.Jak grają Warszawiacy z Limy? Zadziwiająco dobrze!
Na Recursos Inhumanos nie znajdziemy narzucającej się egzotyki (być może poszukują jej inni słuchacze, ja nie), nie ma tu także powielania szablonów charakterystycznych chociażby dla współczesnej elektronicznej zimnej fali z Ameryki Północnej (pozytywnie odrębna jest scena kanadyjska i kilka wyjątków ze Stanów – pamiętajcie: Group Rhoda wystąpi wkrótce w Warszawie). Słuchając Recursos Inhumanos skupiamy się na muzyce, nie na jej pochodzeniu. Z językiem hiszpańskim zaś, w nagraniach nurtu cold wave, chyba jesteśmy już wystarczająco dobrze „oswojeni” – vide: Y, Ciudad Lineal, Synths Versus Me Feat. Vanessa Asbert, Wladyslaw (właśnie – zapomniałem o świetnych nagraniach zapatrzonego w Polskę syntezatorowego ekspresjonisty z Hiszpanii, Wladyslawa).
Varsovia (źródło: Facebook)
Muzyka Varsovii przypomina nieco dokonania wspomnianych formacji, ma jednak przy tym znacznie bardziej indywidualny wyraz – rdzennie minimalistyczny i nasycony charakterystycznie „garażowym” brzmieniem, co stawia ją obok klasyki gatunku minimal wave z początku lat osiemdziesiątych (nasuwa się chociażby porównanie do utworów Vice Versa). Pierwszym planem tej muzyki są nader różnorodne brzmienia syntezatorów, z którymi współgra świetny kobiecy głos (nawet pseudonim wokalistki, Sheri Corleone, współpracującej z zespołem podczas nagrywania albumu, brzmi zachęcająco…). W utworze „Pertenecemos a la muerte” (jednym z najlepszych na płycie) pojawiają się też skrzypce – i chyba po raz pierwszy słyszę ten instrument w interesującym zestawieniu z ascetyczną elektroniką. Brawo!
Album w wersji fizycznej (płyta CD o limitowanym nakładzie 300 egzemplarzy) być może jest jeszcze do nabycia na stronie wytwórni Buh Records w serwisie Bandcamp; tamże płyta wciąż dostępna w wersji elektronicznej.