ŚWIATŁO KSIĘŻYCA / Flashbacks: Flashbacks

Flashbacks: Flashbacks (LP; Eins:Zwei:Acht; Niemcy; 12 września 2014)

Flashbacks - Flashbacks (lp; 2014)

Strictly underground. To sformułowanie doskonale pasuje do opisu pierwszej (i jedynej) płyty w dyskografii niemieckiego duetu Flashbacks. Tej muzyki próżno szukać w serwisach streamingowych; strony zespołu nie odnajdziemy też na żadnym z portali społecznościowych. „Czyste podziemie” i konsekwentne unikanie obecności w internecie – oto metoda Flashbacks, efemerycznego projektu, którego debiutancki album ukazał się niedawno w równie „podziemnej” wytwórni Eins:Zwei:Acht i… Zachwycił mnie absolutnie!

Po pierwszym przesłuchaniu ośmiu utworów wydanych na płycie winylowej (przyjemne trzeszczenie świetnie uzupełnia tę muzykę) stwierdziłem, że to może być najlepszy album tego roku. Flashbacks proponują muzykę w nader ascetycznej i zdecydowanie ożywczej odmianie stylistyki cold / minimal wave. Niestety… Album ten został nagrany w latach 2006 – 2008 i dopiero teraz ujrzał zimne światło księżyca. Proszę wybaczyć mi tę „poetyckość”, ale muzyka Flashbacks ma w sobie coś „lunarnego”, coś co hipnotyzuje i zachwyca; a zarazem jest jakością nieuchwytną i trudną do opisania.

Flashbacks to projekt poboczny względem dwóch formacji, których prawodawcą jest Dirk Torben Klein – Echo West i Silent Signals, założony wspólnie z nieco enigmatyczną wokalistką Frl Marie. Enigmatyczną – w pełnym tego słowa znaczeniu. Jej głos, zimny i zwiewny, cudownie ubarwia nieco monotonną atmosferę tej płyty; monotonną jednakże w sposób – dla gatunku cold / minimal wave – charkterystyczny i w pełni pożądany. Tylko kilka składników buduje wspaniały nastrój tego wydawnictwa. Wyrazistemu rytmowi towarzyszą tu nieco „pastelowe” brzmienia syntezatorów (przypominające niektóre z dokonań Xeno & Oaklander), kontrapunktowane obecnością gitary basowej i dwóch zimnych głosów (wokal Frl Marie dobrze uzupełnia tu sam Dirk Torben Klein). To wszystko, czego potrzeba, aby zimna fala brzmiała potężnie i autentycznie, pomimo konsekwentnie skąpych środków wyrazu. Oto sedno odświeżającego minimalizmu – miejmy nadzieję na powrót tej fascynującej formacji na współczesną scenę.

Nie mam dziwnych sentymentów, nie lubię płyt winylowych, nie rozumiem też pasji zbieractwa. Cenię jednak odrębność. Kiedy media zachłystywały się muzyką w formatach WAV i MP3, prezentowałem nagrania z kaset magnetofonowych. Kierując się podobną przekorą, warto posiadać tę płytę i słuchać jej w tej właśnie tradycyjnej formie, w jakiej została wydana. Koniecznie przy świetle księżyca.

Szymon Gołąb

Album do nabycia i wysłuchania (we fragmentach) na oficjalnej stronie wytwórni Eins:Zwei:Acht.

PASTELOWE WIDMO / Non – Human Persons: No Fear

Non – Human Persons: No Fear (LP; k-dreams records; Niemcy; 22 maja 2014)

Non - Human Persons - No Fear (2014)

Czekałem na tę płytę, zapowiedzianą znakomitym singlem „Gloria” – i oczekiwania te nie okazały się daremne. No Fear to niezrównana muzyczna opowieść, a także konsekwentnie zbudowana jakość nie mająca odpowiedników na współczesnej scenie cold wave / ethereal / synth pop.

Kluczem do tej muzyki jest transowość. Podkład beatu (kojarzący się tu z psychodeliczną feerią goa) obecny jest niemal w każdej kompozycji. Utwory wykraczają poza przyjęty dla chłodnej elektroniki schemat, między innymi poprzez swój niespotykanie rozbudowany charakter. Czas trwania niektórych kompozycji zbliża się tu bowiem do dziesięciu minut – to zabieg, który przenosi tę muzykę w obszar dźwiękowej narracji, wielowymiarowej opowieści syntezatorowych, pulsujących brzmień. No Fear jest zdecydowanie albumem skomplikowanej, długiej frazy muzycznej, jednak – co podkreśla jedynie kunsztowność tej płyty – pozostawiającej po sobie wrażenie wdzięku, świetlistości i uroku. O tej muzyce należy mówić właśnie metaforami światła, barwnego widma – ciemność nie jest jej wyłącznym żywiołem. Eteryczny żeński wokal wzmacnia i utrwala to odczucie.

Non - Human Persons
Non – Human Persons

Brzmienia Non – Human Persons wyróżnia jeszcze coś – ogromny potencjał improwizacyjny. Tę właściwość muzyki cenię najwyżej; jest ona bowiem sztuką i w tym sensie winna posiadać charakter rozwojowy. Długość i kunsztowna faktura poszczególnych kompozycji na No Fear pozwala traktować je jako swego rodzaju podstawę dla nieskończonej wprost liczby improwizacyjnych wariacji. Świadczy to z kolei, że podstawowym obszarem istnienia tych brzmień jest żywa interakcja ze słuchaczem. Duet Non – Humans Persons ma wielki potencjał koncertowy, bliski improwizacyjnemu kunsztowi Xeno & Oaklander, mimo poruszania się w zdecydowanie odmiennej estetyce.

Non – Human Persons to nowe zjawisko na berlińskiej – a więc prowokującej światowe przemiany – scenie. Zjawisko, dodajmy, przygotowywane z niezwykłą starannością, także w obszarach pozamuzycznych. To także kolejna formacja w katalogu nowej wytwórni k-dreams records. Intuicja podpowiada mi, że mamy tu do czynienia z początkiem czegoś naprawdę fascynującego.

Szymon Goląb

Non – Human Persons – oficjalna strona

 

CHŁÓD I DYSTANS / Transfigure: Transfigure

Transfigure: Transfigure (EP; Wool-E Tapes; Wielka Brytania; 1 maja 2014)

Grace Blamire, Lewis Norvid / teksty, instrumenty elektroniczne, wokale

Transfigure - Transfigure (2014)

Pod okładką przywodzącą na myśl klasyczny album formacji Bauhaus skrywa się jeden z najlepszych debiutów cold / minimal wave ostatniego czasu – pierwsza epka brytyjskiego duetu Transfigure.

Pięć kompozycji zawartych na tej płycie zdecydowanie nie pozostawia słuchaczy obojętnymi. Właściwy „filozofii” duetu męsko – żeński dialog wokalny, rozbudowane (a jednak o zdecydowanie minimalistycznym wydźwięku) utwory, brzmienia nieco – lecz świadomie – zabarwione płaskością, chłodny puls, daleki od ludycznej dominacji niskich tonów… Wszystkie te składniki budują całość fascynującą; muzykę, która zdecydowanie skłania do powrotów w obszary swojego chłodnego geometrycznego piękna.

Transfigure (fot. Larissa Iceglass - Lebanon Hanover)
Transfigure (fot. Larissa Iceglass – Lebanon Hanover)

Właśnie – piękno! Debiut Transfigure to przede wszystkim piękno i subtelna harmonia, tak wokalna, jak instrumentalna. Nie ma tu miejsca na groteskową diagnozę rzeczywistości, krzykliwy syntetyczny bunt, estetykę wyraźnych kontrastów. Duet Transfigure wyzwala inny muzyczny żywioł – jest nim introwersja, chłodny opis uczuć, perfekcja w przenoszeniu wewnętrznego bólu na dźwięk. Może właśnie taki jest sens tytułowego przekształcenia („transfigure”) tej płyty?

Muzyka ta ma swoich antenatów, dla niewyrobionego nawet ucha kojarzy się wprost z dokonaniami amerykańskiego duetu Xeno & Oaklander. Czy to źle? Czy mamy tu do czynienia z figurą „kopiuj wklej”? Zdecydowanie nie! Transfigure – mimo, iż swą twórczość sytuuje w obszarze podobnego namysłu i skupienia nad każdym niemal dźwiękiem (tak, takie właśnie wrażenie sprawia ta płyta), tworzy jednak progresywny świat wyobraźni suwerennej i nieporównywalnej. Wspólne pozostają jedynie struktury odczuwania w tych czasach smutku i pogardy.

Otacza nas bowiem smutek, któż temu zaprzeczy?

Szymon Gołąb

Transfigure – Facebook

 

Stwórz witrynę internetową lub bloga na WordPress.com Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑