Cuerdas Ancestrales (LP; kompilacja; In Club Records; Peru; lipiec 2019)
Latynoamerykańska muzyka chłodu niezmiennie ma się dobrze i interesująco ewoluuje. Te przemiany skrzętnie notowane są na cyklicznych kompilacjach Memorias de un Continente wydawanych przez peruwiańską wytwórnię Infravox Records. W tym roku będzie nieco inaczej. Czytaj dalej „PRZED PREMIERĄ / Cuerdas Ancestrales”→
Carlo Onda: Oscillations (LP; In Club Records; Niemcy; 30 czerwca 2018)
Za kilka dni ukaże się płyta (a raczej kaseta magnetofonowa), która dosadnie przypomni jak brzmiała muzyka cold wave (o wyraźnie elektronicznym ukierunkowaniu) na początku swojego „nowego renesansu”. Czytaj dalej „ZIMNY RYTM / Carlo Onda: Oscillations”→
Sanne de Neige: The Forest Tapes & Anton de Neige: bez tytułu (2 x EP; In Club Records; Szwecja; 30 maja 2016)
Wreszcie uporządkowano dyskografię Sanne i Antona de Neige – poetyckich wizjonerów zimnej fali ze Szwecji. Najnowsze, proponowane przez peruwiańską wytwórnię In Club Records, wydawnictwa z ich muzyką mają dodatkowo interesującą formę: na kasecie magnetofonowej Sanne i Anton zostali połączeni, zaś na płycie CD – rozdzieleni. Razem, czy osobno – ich muzyka smakuje doskonale, sięgając po nieczęste współcześnie rejestry czarnego romantyzmu ujęte w zróżnicowane nastrojowo brzmienia spod znaków: cold wave, dark popu i goth gaze.
Sanne i Anton de Neige (źródło: Bandcamp)
Już same okładki kaset i płyt dwójki szwedzkich muzyków (nieco zbliżone do stylistyki znanej z frontonu – bo ta płyta to gotycka katedra – jednego najpiękniejszych albumów Dead Can Dance, Within The Realm of a Dying Sun) wprowadzają w nastrój tego, co znajdziemy w ich wnętrzu…
Sanne de Neige: The Forest Tapes – okładka kasety (źródło: materiały In Club Records)
Najpierw Sanne. Jej epka „Forest Tapes” to zdecydowanie najbardziej zimnofalowy akcent podwójnego wydawnictwa. Sześć, nagranych w zeszłym roku, utworów jest połączeniem charakterystycznego żeńskiego wokalu (coś w głosie Sanne przypomina najlepsze lata wokalistek labelu 4AD…) z linią z melodyczną dyktowaną oszczędnymi frazami basu i automatu perkusyjnego. Faworyzuję kompozycje: „Dans La Forêt”, „Low”, „Hurt”, oraz „Cold World”. W wygłosowej balladzie albumu, utworze „Venim”, pojawiają się zaś melodyjność i przestrzeń wprowadzające odmienny (choć, prawem dialektyki przeciwieństw, podobny) rejestr – chłodne poematy Antona de Neige.
Anton de Neige: bez tytułu – okładka kasety (źródło: materiały In Club Records)
Płyta Antona, pierwotnie wydana na początku tego roku, nie ma tytułu i bez tytułów jest także pięć składających się na nią utworów. Tu do głosu dochodzi element „gaze” – a więc potraktowane nader subtelnie brzmienie gitary ujęte w balladowy wyraz podkreślony wspaniałym głębokim męskim wokalem. Trudno naprawdę znaleźć analogię dla tej muzyki… Może mogą nią być nagrania Michała Pydo z jego solowego debiutu Proof of Concept (2014)? Faworyzuję wszystkie pięć utworów, najczęściej powracając zaś do kompozycji „#4”.