We Are Temporary: Embers (LP; Stany Zjednoczone; Trisol Music Group; 26 stycznia 2018)
Embers, drugi longplay We Are Temporary. Falowanie: raz lepiej, raz gorzej, wyżej, niżej… Tak można mówić po wysłuchaniu tego krążka – i jest to uzasadnione. Kiedy jednak słuchający doświadczył w życiu „momentów krzyżowych” (takich choćby jak: miłość, śmierć, walka o przeżycie), wtedy będzie odbierał tę muzykę inaczej (i pewnie właściwiej). Embers to treść emocji przełożona na dźwięki. Przekład ten jest perfekcyjny i trudno dla niego o precedens w nowoczesnej muzyce syntezatorowej. Czytaj dalej „MOMENTY KRZYŻOWE / We Are Temporary: Embers”→
Falling Train feat. Simple is Good: „To Leave” (Rosja; 3 grudnia 2015) / We Are Temporary: „You Can Now Let Go” (Stany Zjednoczone; 8 grudnia 2015)
Dwa single. Dwie opowieści. Poezja, której w życiu jest stanowczo za mało. Z pomocą (bardzo teraz potrzebną) przychodzi znów muzyka – i opowiada swoje sny. Oba są smutne i piękne. O co chodzi?
Rok 2015 kończy się w spazmach grozy i bylejakości. Piszę po polsku, więc chyba większość z was wie, co takiego mam na myśli. Nie tak dawno temu powstała strona „ruska śmierć” – analogicznie mógłbym zagrać „polską śmierć”, ale nie zrobię tego. Jestem zbyt zmęczony jej amorficznym okrucieństwem; zresztą zagrała ją za mnie już grupa Czarne Kwiaty z Tczewa. Zmęczony? Nie oznacza to jednak, że słabszy. Tej siły życzę każdemu, kto czyta te słowa – niech będą to przedwczesne życzenia na święta. I niech się spełnią.
We Are Temporary: You Can Now Let Go (kadr z teledysku / źródło: materiały własne We Are Temporary)
Kończy się rok. Pozostała tylko jedna audycja z cyklu Transmission / Transmisja – dokładnie w przeddzień Wigilii. Na tej stronie ukaże się jeszcze kilka recenzji, a potem przedstawię wam najlepsze płyty i teledyski minionych dwunastu miesięcy. Czy będzie to w formie „Cold 15” – tego jeszcze nie wiem. Znakomitych zimno falowych albumów rok 2015 wydał z siebie z górą dwieście…
Wybaczcie ten osobisty ton, ale muzyka, która go sprowokowała taka właśnie jest. Bardzo osobista. Sięga do głębi serca i sprawia, że człowiekowi chce się mówić – po prostu o tym, jak jest. Jeśli zaś nie ma zbyt wiele do powiedzenia, to zaczyna opowiadać o swoich planach. Plany? Wiadomo przecież, że nie ma (tu) przyszłości („No Future” Deathday – posłuchajcie kiedyś)… Znów więc wszystko rozbija się o mur milczenia. Spotkajmy się lepiej z piękną muzyką.
We Are Temporary – You Can Now Let Go (kadr z teledysku / źródło: materiały własne We Are Temporary)
Zagram wam dwie piosenki, które są jak sny – ulotne, niepokojące, wypełnione dziwnym wdziękiem… Czasem groźne, ale tylko przez moment. Paradoksalnie utwór, który rozpocznie, mimo „łagodniejszego wydźwięku” jest nawet bardziej dosadny i może uchodzić za bliski temu, czym jest groza. Zdążyłem polubić tę przerwaną frazę fortepianu w wygłosie „To Leave”, najnowszego singla połączonych sił rosyjskich formacji Simple is Good i Falling Train. Pięknie zaśpiewała tu Agnia Oddii – nieco podobnie, jak kiedyś w Polsce śpiewała Lee-Leet… Podoba mi się też okładka, drzewa we włosach zamyślonej dziewczyny. Chyba stałem się niepoprawnym romantykiem – a co tam, Wave Press to w końcu blog, a nie kolejny pseudohipsterski portalik z reklamami.
Simple is Good (źródło: VKontakte)
Z dużo słów. Przejdźmy do muzyki. W tym celu trzeba kliknąć w obrazek z podobizną okładki – otworzy się player serwisu VKontakte. Utworu „To Leave” chyba nie znajdziecie nigdzie indziej.
Drugiej kompozycji – „You Can Now Let Go” nowojorskiego projektu We Are Temporary – wysłuchałem już chyba ze sto razy. Utwór nie potrafi się znudzić, tak bardzo pełen jest emocji – które zresztą słychać w głosie wokalisty i jedynego muzyka We Are Temporary (cóż za nazwa! „Jesteśmy czasowi, przemijamy”…), Marka Robertsa. Być może ktoś z was zna wcześniejsze dokonania tego artysty? Nie? No, to posłuchajcie:
„You Can Now Let Go” to podobne rejestry uczuciowego napięcia. Utwór ten brzmi jak sen i zrodził się ze snu, w którym jego autor znalazł się kiedyś balansując na krawędzi życia i śmierci (całą tę historię można przeczytać tutaj). Kompozycja ma przesłanie, jest życzeniem: bądźcie odważni, nie wstydźcie się siebie, nie bójcie się.
Mark Roberts / We Are Temporary (źródło: Facebook)
Utwór „You Can Now Let Go” zapowiada debiutancki longplay We Are Temporary, który pod tytułem Crossing Over ukaże się w lutym 2016 już roku.
Móglbym tę muzykę zadedykować Tobie, ale ostatecznie… Po co?
Parrot to the Moon: Chemistry (EP; Zoey Records; Szwajcaria; 23 października 2015)
Być może obcujemy z jedną z najciekawszych zapowiedzi muzycznych 2015 roku… Epka Chemistry szwajcarskiego tria Parrot to the Moon zawiera muzykę, która nowoczesną odmianę synth / dark popu wprowadza – ze sporą dozą odkrywczości – w nowy rejestr, zapowiadany chociażby przez nagrania Empathy Test i We Are Temporary. Chemistry to także niezwykła muzyczna podróż (i muzyka wybitnie stworzona do relaksu w podróży) – wsiądźmy więc na chwilę do samochodu, aby w pełni poczuć zawartą w niej specyficzną subtelność i siłę. Tytuły dwóch z najpiękniejszych na tej płycie utworów są bowiem właśnie zaproszeniem do drogi i jej przeżywania – to „Interstate” i „Highway 5am”.
Parrot to the Moon (fot. Claudia Link / źródło: materiały prasowe zespołu)
Obowiązkowo samochód musi być amerykański, a pora nocna (bądź wczesnoporanna) – jak w lirycznych synth popowych opowieściach Depeche Mode. Czarna Impala dysponuje wystarczającą mocą dla tej muzyki (w wersji wzmocnionej do: 6.2 L / V8 / 550 KM), ma też odtwarzacz CD / MP3 z czterema dobrze brzmiącymi głośnikami. „Czarna” (która mimo swej siły jest wciąż kobieca) rozpędza się do prędkości 300 km/h w czasie, w którym Jakub Wojewódzki (polski prezenter radiowo-telewizyjny) nie zdąży nawet „zaszpanować” swoim Lamborghini – wszelka płycizna przestaje zresztą istnieć od pierwszych tonów tej cudownej płyty, która… Rzeczywiście ma w sobie coś bliskiego aksamitnej akceleracji ogromnego silnika V8, ukrytego pod dostojnie wystylizowaną maską – czyli „wszystko inaczej”, niż to się dziś robi w masowych produkcjach motoryzacji i muzyki.
Parrot to the Moon (fot. Claudia Link / źródło: materiały prasowe zespołu)
Niewiele jeszcze wolno mi powiedzieć o tej płycie; zresztą o pięknie i tajemnicy – podobnie jak o miłości – najlepiej się milczy, nie zaś rapuje wokół. Album zawierać będzie sześć utworów, w tym tytułowy – „Chemistry” – w dwóch wersjach: podstawowej, oraz przygotowanej do emisji radiowej (tzw. „Radio Edit”), a więc blisko o minutę krótszej. Tyle jednak wystarczy, by zaczarować słuchacza. Zagrany w zdecydowanie ciemniejszej tonacji od tej, do której przywykliśmy w nurcie New Romantic (do którego tej płycie bardzo blisko) album Chemistry to przede wszystkim wspaniałe proporcje, balans pomiędzy synth popowym – i niemal tanecznym – pulsem, a balladowością podkreślaną chociażby przez obecność gitary… Mogącej kojarzyć się z nagraniami R.E.M. (w utworze „Interstate”). Elementem organizującym i spajającym całość jest zaś urzekający (nie znajduję innego określenia), pełen romantycznego vibrato, głos wokalisty – i jest to zdecydowanie jeden z najlepszych wokali, jakie usłyszałem w tym roku.
Premiera albumu 23 października. Warto czekać. Bardzo.
Szymon Gołąb
Album dostępny (pre-order) w wersji cyfrowej w serwisie i-Tunes. Wkrótce także w wersji fizycznej (płyta CD).