Martial Canterel: Places We Think We Know (LP / digital; Tonn Recordings; Stany Zjednoczone; 29 listopada 2021)
Czytaj dalej „CZAS I WNĘTRZE / Martial Canterel: Places We Think We Know”PREMIERA WAVE PRESS / NoxVox: Niedowidzenia
NoxVox: Niedowidzenia (LP; Rage in Eden Records; Polska; 11 lipca 2017)
Odkąd kilka miesięcy temu usłyszałem debiutancki longplay projektu NoxVox – płytę Niedowidzenia, która ukazała się właśnie nakładem Rage in Eden Records – nie mogłem uwolnić się od chłodnego lunarnego uroku zawartej w jej wnętrzu muzyki.
KONIEC I POCZĄTEK / Falling Train feat. Simple is Good: „To Leave” / We Are Temporary: „You Can Now Let Go”
Falling Train feat. Simple is Good: „To Leave” (Rosja; 3 grudnia 2015) / We Are Temporary: „You Can Now Let Go” (Stany Zjednoczone; 8 grudnia 2015)
Dwa single. Dwie opowieści. Poezja, której w życiu jest stanowczo za mało. Z pomocą (bardzo teraz potrzebną) przychodzi znów muzyka – i opowiada swoje sny. Oba są smutne i piękne. O co chodzi?
Rok 2015 kończy się w spazmach grozy i bylejakości. Piszę po polsku, więc chyba większość z was wie, co takiego mam na myśli. Nie tak dawno temu powstała strona „ruska śmierć” – analogicznie mógłbym zagrać „polską śmierć”, ale nie zrobię tego. Jestem zbyt zmęczony jej amorficznym okrucieństwem; zresztą zagrała ją za mnie już grupa Czarne Kwiaty z Tczewa. Zmęczony? Nie oznacza to jednak, że słabszy. Tej siły życzę każdemu, kto czyta te słowa – niech będą to przedwczesne życzenia na święta. I niech się spełnią.
Kończy się rok. Pozostała tylko jedna audycja z cyklu Transmission / Transmisja – dokładnie w przeddzień Wigilii. Na tej stronie ukaże się jeszcze kilka recenzji, a potem przedstawię wam najlepsze płyty i teledyski minionych dwunastu miesięcy. Czy będzie to w formie „Cold 15” – tego jeszcze nie wiem. Znakomitych zimno falowych albumów rok 2015 wydał z siebie z górą dwieście…
Wybaczcie ten osobisty ton, ale muzyka, która go sprowokowała taka właśnie jest. Bardzo osobista. Sięga do głębi serca i sprawia, że człowiekowi chce się mówić – po prostu o tym, jak jest. Jeśli zaś nie ma zbyt wiele do powiedzenia, to zaczyna opowiadać o swoich planach. Plany? Wiadomo przecież, że nie ma (tu) przyszłości („No Future” Deathday – posłuchajcie kiedyś)… Znów więc wszystko rozbija się o mur milczenia. Spotkajmy się lepiej z piękną muzyką.
Zagram wam dwie piosenki, które są jak sny – ulotne, niepokojące, wypełnione dziwnym wdziękiem… Czasem groźne, ale tylko przez moment. Paradoksalnie utwór, który rozpocznie, mimo „łagodniejszego wydźwięku” jest nawet bardziej dosadny i może uchodzić za bliski temu, czym jest groza. Zdążyłem polubić tę przerwaną frazę fortepianu w wygłosie „To Leave”, najnowszego singla połączonych sił rosyjskich formacji Simple is Good i Falling Train. Pięknie zaśpiewała tu Agnia Oddii – nieco podobnie, jak kiedyś w Polsce śpiewała Lee-Leet… Podoba mi się też okładka, drzewa we włosach zamyślonej dziewczyny. Chyba stałem się niepoprawnym romantykiem – a co tam, Wave Press to w końcu blog, a nie kolejny pseudohipsterski portalik z reklamami.
Z dużo słów. Przejdźmy do muzyki. W tym celu trzeba kliknąć w obrazek z podobizną okładki – otworzy się player serwisu VKontakte. Utworu „To Leave” chyba nie znajdziecie nigdzie indziej.
Drugiej kompozycji – „You Can Now Let Go” nowojorskiego projektu We Are Temporary – wysłuchałem już chyba ze sto razy. Utwór nie potrafi się znudzić, tak bardzo pełen jest emocji – które zresztą słychać w głosie wokalisty i jedynego muzyka We Are Temporary (cóż za nazwa! „Jesteśmy czasowi, przemijamy”…), Marka Robertsa. Być może ktoś z was zna wcześniejsze dokonania tego artysty? Nie? No, to posłuchajcie:
„You Can Now Let Go” to podobne rejestry uczuciowego napięcia. Utwór ten brzmi jak sen i zrodził się ze snu, w którym jego autor znalazł się kiedyś balansując na krawędzi życia i śmierci (całą tę historię można przeczytać tutaj). Kompozycja ma przesłanie, jest życzeniem: bądźcie odważni, nie wstydźcie się siebie, nie bójcie się.
Utwór „You Can Now Let Go” zapowiada debiutancki longplay We Are Temporary, który pod tytułem Crossing Over ukaże się w lutym 2016 już roku.
Móglbym tę muzykę zadedykować Tobie, ale ostatecznie… Po co?
Szymon Gołąb
Simple is Good – Facebook / VKontakte
We Are Temporary – oficjalna strona / Facebook / Instagram / SoundCloud / Twitter
SZTUKA MARZENIA / Anna von Hausswolff: Come Wander With Me / Deliverance
Anna von Hausswolff: Come Wander With Me / Deliverance (singiel; Szwecja; 19 sierpnia 2015)
Muzyka Anny von Hausswolff nie ma współcześnie odpowiedników. Nie istnieją aranżacje, ani też formy nastroju mogące choć w najmniejszym stopniu współzawodniczyć z telentem i wyobraźnią tej szwedzkiej wokalistki, kompozytorki i multiinstrumentalistki. Potwierdza to każda jej płyta, szczególnie zaś album Ceremony (2012) i nagrany rok temu – pod egidą duetu Hydras Dream – longplay The Little Match Girl. Tę niespotykaną dziś odrębność twórczej wyobraźni odnaleźć można także na najnowszym singlu Anny von Hausswolff, zwiastującym jej trzecią solową płytę – mający ukazać się w listopadzie krążek The Miraculous.
„Come Wander With Me / Deliverance”, ‚chodź marzyć ze mną / zbawienie’ – trudno o bardziej wyrazisty znaczeniowo tytuł dla tej wspaniałej, ponad dziesięciominutowej suity, rozpisanej na głos, perkusję, gitary elektryczne i organy. Właśnie, organy… Ten instrument – w jego tradycyjnej postaci, nieodłącznej od wnętrza światyni – najbardziej upodobała sobie Anna. To właśnie dostojeństwo i potęga, oraz często niespodziewana różnorodność brzmienia klasycznych organów buduje – przede wszystkim – tajemnicę wzniosłego piękna jej muzyki. Singiel „Come Wander With Me / Deliverance” także wypełnia muzyka organowa – i to w najcudowniejszym z możliwych wcieleń.
Twórczość Anny von Hausswolff jest rodzajem cudu – i należy to podkreślić równie dobitnie, jak ona podkreśla to, iż życie człowieka nie jest ograniczone wyłącznie wąskim horyzontem sfery materialnej; że w życiu istotny jest także „czwarty wymiar” – dusza. Jej przejawem jest choćby sztuka w swoich prawdziwych, szczerych formach. Jak poznać prawdę jako twórczą jakość? Wyłącznie poprzez intuicję, nie ma innego miernika – to także zdaje się być przesłaniem najnowszego utworu Anny von Hausswolff.
„Come Wander With Me / Deliverance” różni się zdecydowanie od poprzednich nagrań szwedzkiej artystki – jest kompozycją bliższą dokonaniom rockowej progresji lat siedemdziesiątych (chociażby spod znaku Julian’s Treatment), niż muzyce sakralnej. Nie odnajdziemy tu także powszechnych dla gatunków ethereal i neoclassical nawiązań do muzyki Dead Can Dance. To, co tworzy Anna jest bowiem poza wszelkimi gatunkami. Potęga jej wyobraźni przekracza naśladownictwo, rozsadza klasyfikacje i sprawia, że można cieszyć się muzyką, dla której nie ma porównań.
Come wander with me… Chodź marzyć ze mną… Słuchając zapowiedzi prawdopodobnie najlepszej płyty 2015 roku.
Szymon Gołąb
Album The Miraculous w wersji fizycznej (podwójna płyta winylowa, lub CD) jest dostępny do zamówienia (pre-order) w oficjalnym sklepie internetowym artystki.
Anna von Hausswolff – oficjalna strona
Anna von Hausswolff – Facebook
WSCHÓD SŁOŃCA I KSIĘŻYCA / Theodor Bastard: Vetvi
Theodor Bastard: Vetvi (LP; Rosja; 6 maja 2015)
Ta płyta to inny wymiar odczuwania, daleki od wszystkiego, co we współczesnej muzyce może odstręczać płytkością, mnożeniem granic, pychą i małostkowością. Żywioł Vetvi jest subtelny i potężny zarazem, w pełni też spełnia swoje powołanie: najnowszy longplay rosyjskiej formacji Theodor Bastard miał być poszukiwaniem muzycznych korzeni tych krain, w których światło Wschodu spotyka się z lunarną poświatą i mrokiem Północy. W rzeczy samej – jest zarówno tak ich poszukiwaniem, jak i odnalezieniem.
Wschód inspiruje, najlepszym zaś tego przykładem są brzmienia określane mianem „muzyki źródeł”, a więc wszelkie odmiany stylistyki z przedrostkiem folk. Niech jednak nikogo nie zwiedzie ta nazwa, z przaśnym weselnym „folklorem” ten niezwykły rodzaj muzyki ma niewiele wspólnego; mniej więcej zaś od początku lat dziewięćdziesiątych (czyli od momentu, w którym właśnie zaistniała grupa Theodor Bastard) charakteryzują go: nieustająca pasja ekperymentatorska, liryzm, oraz swoiste dążenie do osiągnięcia walorów muzycznej głębi. W tym nurcie odnajduje się również nowy album muzyków z Petersburga.
Vetvi to dziesięć kompozycji rozpisanych na wspaniałe głosy (formację wokalnie prowadzi Yana Veva o głosie mogącym odnajdywać porównanie jedynie z barokowym bel canto Lisy Gerrard), oraz zachwycająco bogate i różnorodne instrumentarium. Pod tym względem Vetvi sprawia wrażenie muzycznej materii utkanej misternie i z niespotykanym współcześnie kunsztem, a także z namysłem i natchnieniem właściwym chyba tylko rdzennym mieszkańcom Wschodu. Arboretum starannie dobranych etnicznych instrumentów towarzyszy tu umiejętnie i w stosownych miarach wpleciona nić brzmień elektronicznych (szczególnie słyszalnych w utworze „Veter”, oraz wspaniałym, bliskim stylistyce minimal wave, „Niti”).
Oto krótki filmowy dokument obrazujący powstawanie albumu Vetvi, zwróćmy szczególną uwagę, jak wiele elementów złożyło się na jego ostateczny kształt. To inna, od większości współczesnych produkcji, muzyka – niemożliwa do zaistnienia w izolacji od wrażeń, wiedzy i umiejętności…
Jakie formy i inspiracje spotykają się na tej płycie. Bardzo różne, często odległe, lecz zawsze połączone w doskonale współbrzmiącą całość: bogato zorkiestrowany wzniosły orientalizm („Umbraya Erze”), ciemna, podbita brzmieniem organów mistyka („Salameika”), stylizacja na tradycyjną rosyjską balladę („Кукушка”), wspomniane eksperymenty z minimalistyczną elektroniką, czy wreszcie nastrojowy klasycyzujący liryzm („Vetvi”).
Doskonały album! Wzniosłe i pełne poezji remedium na wszelką miałkość i płyciznę dookolnej rzeczywistości.
Szymon Gołąb
Album do nabycia w wersji elektronicznej w serwisach: Bandcamp (mp3, flac), Kroogi (wav, mp3), oraz iTunes (mp3).
Theodor Bastard – oficjalna strona