Moonface: „Julia With Blue Jeans On” (LP; Jagjaguwar; Kanada / Stany Zjednoczone; 29 października 2013)
Spencer Krug / wokal, fortepian, kompozycje, teksty
Piękno. Nastrój. Powaga.
„Julia With Blue Jeans On” to trzeci solowy album w bogatej dyskografii kanadyjskiego pianisty, wokalisty i kompozytora Spencera Kruga; to także czysta ekspresja serca – muzyczny kształt pragnienia, miłości i tęsknoty. Już pierwsze nagłosowe tony otwierającego tę płytę tematu „Barbarian” uświadamiają – w cudownie delikatny, bezpretensjonalny, lecz dosadny sposób – iż oto rozpoczynamy podróż w głąb prawdziwego dzieła sztuki. To zaś, co zachwyca tu od początku, to odnowicielski gest piękna wpisany w pianistyczny kunszt i poezję słów.
Słowa i ich znaczenia budują ten album. Nie są to słowa przypadkowe, lecz wynikające z twórczego namysłu nad najważniejszymi rzeczami ludzkiego życia – w ich często niedoskonałym kształcie, w odniesieniu do tego, co tu i teraz. Osią tematyczną tej płyty są więc opozycje istnienia – dom i droga. Tęsknota drogi i spełnienie miejsca zamykają tu w ramy przypowieść o miłości. „Everyone Is Noah, Everyone Is The Ark”, oraz „Love The House You’re In” – te dwie urzekające potęgą wyrazu kompozycje są owym spoiwem i punktem odniesienia dla opowieści Moonface’a. Miłość… Istnieje odwieczna prawda, iż miłość do człowieka jest miłością do Boga, do tego, co wyższe. Najbliższa twojemu sercu istota skupia w sobie fragment wieczności, choć pozorna kruchość jej życia wcale na to nie wskazuje: „powtarzam i wyśpiewuję wciąż jedno imię, to, które znam naprawdę… Czy to Bóg?… Nie, to ty, Julio… Tak piękna i prosta jak słońce…. Julio w niebieskich dżinsach”.
Moralizujące pustosłowie i sentymentalna ckliwość nie są żywiołem tej płyty. Nie tego się spodziewajmy, to inny wymiar odczuwania. Imiona wyższego świata nie są tu wspominane „na daremno”, lecz z ową „niewypowiedzianą dyskrecją”, którą potrafi osiągnąć wyłącznie autentyczna mowa poezji. To świat bliski solowym dokonaniom Petera Hammilla, ale nie pogrąża się on w melancholii – a uwzniośla, nieustannie buduje i uwrażliwia. Muzyka, jaka towarzyszy tu poezji tekstu, równie bogata jest w przyciski akcentowe – niezwykle ważne i głęboko odczuwane przez wykonawcę. W czystej postaci istnieje w tych brzmieniach ekspresjonistyczny kontrast czerni i bieli; napięcie forte-piano; coś, co sprawia, że instrument przemawia równie pięknie i istotnie, jak słowo.
„Julia With Blue Jeans On” to wspaniały album. Wiele nadziei jest w tej muzyce – muzyce na miarę czasów… Utwór „Barbarian” wybrzmiewa tu w dwóch odsłonach, podkreślając, że „każdy z nas jest barbarzyńcą” – lecz jedynie – „czasami”.
Szymon Gołąb
Skomentuj