Circa Tapes: Adam & Eve (LP; Romance Moderne; Stany Zjednoczone; marzec 2014)
Chyba trudno o brzmienia chłodniejsze od zawartych na pierwszym longplay’u chicagowskiego projektu Circa Tapes. Odpowiedzialny za muzykę i teksty Adam Killing dokonuje tu rzeczy niezwykłej – łącząc klubową transowość z czystej próby brzmieniami cold / minimal wave.
Album Adam & Eve to dziesięć utworów w części znanych już śledzącym publikacje internetowe Circa Tapes. Płytą tą rządzi prawo oscylacji nastroju – wspomniany taneczny trans jest tu przeplatany zimnofalową elektroniką. Nic nowego? Owszem – jednak w interpretacji Circa Tapes zabieg ten brzmi świeżo, porywająco i autentycznie.
Istnieją płyty, o których nie można zbyt wiele powiedzieć – trzeba ich po prostu wysłuchać. Tak dzieje się w przypadku muzyki będącej przede wszystkim wypowiedzeniem emocji, napięciem potencjalnych uczuć (zauważyliście, że we współczesnej odmianie cold wave sfera uczuciowa zawsze istnieje jedynie jako potencja, możliwość – nigdy zaś nie jest spełnieniem, dokonaniem? Jak w życiu) – tak też jest w przypadku tej płyty. Adam & Eve to wizja idealnie geometryczna i industrialnie chłodna, co tylko stanowi o jej nieprzystępnym uroku.
Nieprzystępnym? Element taneczny (bądź transowy, bo taniec jest tu bardziej stanem umysłu, niż cyklem gestycznym) sprawia, iż tej muzyki słucha się na prawdę dobrze – mimo jej zdecydowanie ciemnego przesłania.
Czy nie zabrnąłem za bardzo w pokrętną „psychologię” w obliczu czystego pulsu i rytmu. Zdecydowanie. Owa taneczność tej płyty to atawizm, który nie da się wyrazić. Adam i Ewa. Bliskość i oddalenie. Na parkiecie jest śmierć. Zatańcz z nią!
Szymon Gołąb



Dodaj komentarz