SLPWK: Teardrop (EP; Polska; 2 lipca 2014)
Epka Teardrop to debiut katowickiego projektu założonego przez byłego wokalistę nieistniejącej już formacji Supreme Scarlet. Tworząc solo, Michał Solipiwko powołuje aurę nie mniej interesującą od swoich wcześniejszych dokonań – co więcej, jego najnowsza muzyka jest nader rzadką na rodzimym gruncie, suwerenną interpretacją cold wave; są to brzmienia niezwykle kunsztowne pod względem realizacji i – co najważniejsze – budujące nieporównywalny nastrój, składający się z monumentalizmu i chłodu najwyższej próby.
Teardrop zawiera pięć kompozycji łączących stylistykę ciemnego pulsu (nieco przypominającą wczesne dokonania The KVB) ze zwartymi ambientowymi pasażami. Pierwszy plan albumu tworzą dojrzałe i odpowiednio dozujące chłód utwory „Static”, oraz „Afflux”. To odrębna jakość na polskiej scenie – muzyczne wyważenie, głębia i dekadencka nastrojowość. Nade wszystko zaś – jakość! To właśnie klucz do muzyki SLPWK – charakterystyczna pieczołowitość, drobiazgowość, opanowanie techniki, które w przypadku nowej muzyki elektronicznej (co jest paradoksalnie bliskie dawnym ekspresjonistycznym formułom kina) są gwarantem powołania brzmień urzekających i apelujących do wyobraźni. Wszystkie te właściwości spełniają się we wnętrzu Teardrop, uzupełnione jednak o wartość, bez której muzyka nie istnieje, a którą wyznaczają miary natchnienia (chłodnego w tym przypadku i pełnego dystansu), oraz głębi przeżywania projektowanego w dźwięki. Michał Solipiwko jest muzykiem obdarzonym sporą wrażliwością, która niejako rozsadza konwencje estetyczne. Chłód cold wave jest tu więc jedynie punktem wyjścia dla niepodległych poszukiwań artysty. Tę zaś własność cenię w sztuce najbardziej.


Nieco obawiałem się drugiego, „ambientowego” żywiołu tej płyty – jednak bezzasadnie. Jest on właściwie wkomponowany w całość wizji, współtworzy i amplifikuje nastrój, wzbogacając go o składnik bezsłownej melancholii. Właśnie – melancholia… Muzyka zrodzona tu i teraz – w Polsce, a nie gdzie indziej – winna być nader wrażliwa na ten kształt rzeczywistości, jeśli zaś go pomija – staje się wtórna i zamknięta. SLPWK organizuje dźwięki w formy pustki i niespełnienia, chłodu i braku realizacji, które – będąc wyraźnie wyczuwalnymi – powołują paradoksalną wartość tej muzyki. Staje się ona przyczynkiem do przekroczenia smutku czasów, podobnie, jak w przypadku rdzennych dokonań zimnej fali sprzed trzydziestu lat.
Naprawdę – Teardrop to zadziwiająca płyta.
Szymon Gołąb
Skomentuj