Brandy Kills: Violent but silent pain (LP; Mountain Fighting Records; Rosja; 12 czerwca 2015)
Violent but silent pain, najnowszy longplay i kolejny element spoistej nastrojowo, oraz stylistycznie układanki, jaką jest bogata dyskografia Brandy Kills, potwierdza jakość i odrębność muzyki tej syberyjskiej formacji – i to niemal w skali światowej. Oto bowiem, dzięki muzyce Rosjan, obcujemy z brzmieniami dark wave, synth pop w najlepszej z możliwych postaci.

Igor Szaprański (wokal) i Jelizaweta Szaprańskaja (instrumenty klawiszowe, wokal towarzyszący, teksty), czyli duet stanowiący zasadniczy rdzeń formacji Brandy Kills, uraczył nas – podobnie, jak w zeszłym roku – obszernym dziesięcioutworowym wydawnictwem. Jego podstawowym wyróżnikiem jest melodyjność, odmieniana tu przez wszystkie przypadki przestrzennych brzmień syntezatorowych, oraz wzmocniona nastrojowością klasycznego instrumentarium (doskonała partia fortepianowa w utworze „Victim Eyes”, powstałym przy udziale rosyjskiego projektu witch house dsrtEgl). Album zawiera także mocniejsze w wyrazie post punkowe akcenty, jak chociażby wypełniony soczystym brzmieniem gitary basowej „Grave Form”; całość zaś spaja – co jest już cechą rozpoznawczą nagrań Brandy Kills – mocny niski głos Igora Szaprańskiego, mogący kojarzyć się z metodą wokalną Aleksandra Veljanova. Zwornikiem niezwykłej aury albumu jest utwór „Have no friends” – być może najbliższy dokonaniom wspomnianego Deine Lakaien.

Violent but silent pain to wspaniała płyta, nagrana przez wytrawnych muzyków (przypomnijmy, że drugim projektem Szaprańskich jest post punkowa grupa Сруб, która niedawno wydała także doskonały longplay Хтонь), o nieporównywalnej – mogącej powstać chyba tylko w syberyjskiej duszy i wyobraźni – chłodnej nastrojowości.
Szymon Gołąb
Skomentuj