Lima 13: Los Sueños Mueren Primero (LP; Peru; 1990)
„Posłuchaj – to dzieci nocy. Jakże wspaniała jest ich muzyka”! Myślę, że Hrabia – zwłaszcza w swym klasycznym wcieleniu („Dracula”; reż. Tod Browning; Paramount Pictures; 1931) – byłby zachwycony muzyką peruwiańskiej formacji Lima 13, która podobno (i kolejny już raz w swej długiej karierze) ma wkrótce powrócić na scenę z nowym materiałem. Póki co, zespół oficjalnie udostępnił w sieci swoją jedyną chyba (nie udało mi się tego dokładnie ustalić) długogrającą płytę, wydany ćwierć wieku temu krążek Los Sueños Mueren Primero. Dlaczego warto sięgnąć po tak odległe w czasie wydawnictwo?

Przede wszystkim dla przyjemności, odmiany i przekory. Zbytnia „diskopoloizacja” zdaje się w ostatnim czasie wkraczać w rejony rodzimej prezentacji brzmień cold wave, post punk; zbyt barwny showbiznes oddala i rozmywa jakość przesłania, jakie zawierało się u podstaw tej fascynującej chłodem i ascetyzmem muzyki. Miejsce dystansu i sprzeciwu zajmuje „imprezka”, nawet więc retoryka prezentacji brzmień zimno falowych staje się zbliżona do tej, jakiej nadużywają didżeje z prowincjonalnych dyskotek… Najwyższa zatem pora na wiadro zimnej wody. Zobaczcie – oto plakat, którym zespół Lima 13 zapowiadał w zeszłym roku jeden ze swoich koncertów. Wiecie teraz co mam na myśli?
Podobno w Limie przez większą część roku jest szaro i pochmurno, identycznie zresztą jak w Warszawie. Jeżeli dodać do tego fakt, że na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ponoć żyło się w Peru wciąż dość trudno (a jak żyje się obecnie w Polsce?), to powstają wręcz doskonałe warunki do rozwoju muzyki zniechęcenia i mrocznego buntu – czyli cold wave, oraz post punka. Nastąpiła więc twórcza eksplozja mrocznych talentów, wśród których nieco lepiej znana na świecie grupa Narcosis nie jest bynajmniej jedynym wyróżniającym się zespołem. Salon Dada, Voz Propia, Los Feudales, Extrana Mission, czy znakomite industrialno-minimalistyczne brzmienia Disidentes współtworzyły nurt chłodnej post punkowej rewolty w peruwiańskiej muzyce lat osiemdziesiątych. Pierwszy plan tego nurtu stanowią właśnie nagrania powstałego w 1984 roku kwartetu (bynajmniej nie smyczkowego) Lima 13. Post punk nie jest zresztą jedynym kontekstem dla brzmień tej grupy, na tyle interesujących i odrębnych, że doczekały się one odrębnej nazwy – „the sound of Lima 13″.

Utwory Lima 13 rzeczywiście mają nader indywidualny styl, który można opisać jako połączenie estetyki polskiej zimnej fali spod znaku formacji: Aurora, Ivo Partizan, oraz Joanna Makabresku z klasyką nurtu Batcave, a więc Christian Death, czy Death Cult (tu zwraca uwagę zwłaszcza podobieństwo w wykorzystaniu instrumentarium klawiszowego). Miksturę tę wzbogaca zaś walor melodyjności utworów, nie odbierający im jednak niemal punkowej energii – co jest bliskie obecnym dokonaniom meksykańskiej grupy Bellenger. Teksty kompozycji Lima 13 napisane są wyłącznie po hiszpańsku, a z tym akurat językiem współczesny odbiorca cold wave – biorąc pod uwagę aktywność tamtejszej sceny – jest dość mocno już osłuchany. Reasumując: doskonała muzyka!

„Mogliby tylko nieco lepiej nagrać to demo” – pomyślałem po pierwszym wysłuchaniu Los Sueños Mueren Primero (fragmenty niektórych utworów skażone są przesterem)… Dopiero potem spostrzegłem, że jest to płyta z 1990 roku. Tak właśnie winna brzmieć prawdziwie niezależna muzyka – zadziwiająco i przyszłościowo. Z ośmiu pomieszczonych na płycie kompozycji faworyzuję sześć: „Belfegor”, „Tratando de Escapar”, „Nada va a Cambiar”, „No Estoy”,”Consolamentum”, oraz „Dentro de ti” – i czekam na więcej nagrań Lima 13.
Szymon Gołąb
Skomentuj