Kælan Mikla i Kanga (koncerty w klubie Pogłos, Warszawa, 8 maja 2022)
Dobiegł końca polski epizod wspólnej trasy koncertowej islandzkiego tria Kælan Mikla i Kangi z Los Angeles. Artyści wystąpili w czterech miastach: Warszawie, Krakowie, Gdyni i Wrocławiu. Powróćmy do początku tego, jednego z najważniejszych tej wiosny, wydarzenia dla fanów nowej „muzyki chłodu”, wspominając atmosferę koncertu, który odbył się dzięki Katzie w niedzielę 8 maja w warszawskim klubie Pogłos.

Kælan Mikla na żywo to fenomen! Zarówno pod względem scenicznej prezencji, jak i – co najważniejsze – jakości prezentowanej muzyki. Żeńskie trio z Islandii zaprezentowało w Warszawie przeszło godzinny koncert, łączący nagrania z najnowszej płyty Undir Köldum Norðurljósum (LP, Artoffact Records, 2021) z utworami pochodzącymi z albumów wcześniejszych – i tu obserwacja, która bardzo mnie ucieszyła: tłumnie zgromadzona publiczność z entuzjazmem przyjmowała nowe nagrania zespołu, często nawet większym niż klasyki w rodzaju „Kalt” z płyty Kælan Mikla (2018). Uwielbiam świadomych słuchaczy!

Tym, czym Kælan Mikla potrafią urzec jest temperament wykonawczyń – i jest to temperament różny, ale współbrzmiący ze sobą w taki sposób, iż każdy z instrumentów zyskuje podczas występu osobowość grającego na nim muzyka. Dawno nie doświadczyłem podobnego cudu – bo o cudowności można, w przypadku tego zespołu, mówić wprost. Podkreśla ją chociażby instrumentarium, także klasyczne (flet) oraz – oczywiście – natchniony, wielowymiarowy, ale przy tym chłodny wokal. Wspaniałym gestem scenicznym powtarzanym podczas koncertu było rozpoczynanie warstwy rytmicznej każdego z utworów od dotknięcia (a niekiedy także uderzenia) instrumentu „czarodziejską” różdżką.

Kanga wprowadza dzięki swojej muzyce i sposobowi jej prezentacji nową jakość do alternatywy z pogranicza cold / synth wave – jest nią (w dużym skrócie) traktowanie muzyki jak sportu („health goth”?). Tańcząc i przybierając pozy trudne do osiągnięcia dla kogoś, kto sportu na co dzień nie uprawia, potrafi jednak – po królewsku – pokazać, iż panuje nad warstwą emocjonalną swojej osobowości scenicznej. Dzięki temu udziela słuchaczom znacznej i dobrej energii kobiecości zdecydowanej, wyrazistej i subtelnej zarazem. To wszystko nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie rzecz najważniejsza – muzyka. Kanga ma znakomity głos i potrafi go wykorzystać w różnych rejestrach oraz emocjonalnych barwach. Tworzy też zgrabne aranżacje syntezatorowe i jest zdecydowanie „muzykiem koncertowym”. Kto Kangi jeszcze nie zna, na koncercie nie był, a słucha z równym upodobaniem Boy Harsher i NNHMN, ten może swoje muzyczne gusta uzupełnić jej najnowszą płytą, You and I Will Never Die (marzec 2021).
Kælan Mikla i Kanga – koncert w klubie Pogłos, Warszawa, 8 maja 2022 – wydarzenie / Facebook
Aktualne propozycje koncertowe znajdziecie w Kalendarzu Wave Press.




























Dlatego chciałem iść na ten właśnie koncert… Czułem, że występ islandzkiego zespołu może być sporym przeżyciem.:) Nie odpowiadał mi jednak akurat termin i miejsce. Cóż, pozostaje poczekać na Linea Aspera.
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do zobaczenia pod sceną 🙂
PolubieniePolubienie
Do zobaczenia.:)
PolubieniePolubienie
Byłam, słyszałam, widziałam, potwierdzam relację. Było cudownie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba