Shadowhouse: Lonely Psalm (singiel wydany razem z utworem Haunted; Stany Zjednoczone; 17 stycznia 2014)
Czy temperatura pór roku może mieć wpływ na temperaturę i siłę naszych uczuć? Czy można zamrozić swoje serce zimą i przywrócić mu życie, rozgrzewając ponownie latem? Co, jeśli się nie uda? Co, jeżeli lato odda mu życie, lecz na krótko, bo serce spłonie jego żarem i zostaną tylko proch i dym po spalonych uczuciach?… Dym, którego zapach będzie się czuło do końca życia, bo uczucia były nie do zapomnienia…
W labiryncie pytań znalazłam utwór, który aktualnie mógłby oddać stan zagubionego uczuciowo człowieka, trafiłam na zespół z Portland (USA), który jest dopiero na samym początku swojej muzycznej drogi.
Shadowhouse, bo o nich mowa, jak na razie udostępnili w sieci dwie kompozycje; jedna z nich – Lonely Psalm – idealnie pasuje do stanu ducha, o którym wspominam. Nie da się ukryć, sporo w tym utworze inspiracji Joy Division: duża przestrzeń muzyczna, wiarygodne chłodne brzmienia basu i gitary, przekonujący wokal. Można zadać pytanie: przecież zespołów inspirujących się Joy Division są tysiące, dlaczego akurat ta grupa, ten numer? Każdy człowiek ma inną wrażliwość muzyczną, każdy w danym momencie odnajduje ukojenie w innych dźwiękach; ja znalazłam je aktualnie tu – i uważam, że to kompozycja zdecydowanie godna uwagi. Z chwilą kiedy utwór się rozpoczyna, mam wrażenie, że zaczynam kroczyć, kiedy zaś utwór się rozwija, moje kroki stają się szybsze; wreszcie po 2′ i 48” trwania kompozycji moje emocje sięgają zenitu, mam wrażenie, że zaczynam biec przed siebie, jakby uciekając od strachu i zagubienia, od pytań bez odpowiedzi…
Mam nadzieję, że Lonely Psalm nie będzie jedynym „muzycznym ratunkiem”, jaki otrzymałam od Shadowhouse. I need more…
Karolina Lampe / Sister Karo Wildflower
Skomentuj