Sally Dige: Hard to Please (LP; Night School Records; Niemcy; 11 maja 2015)
Kim jest Sally Dige? To niezwykła osobowość artystyczna ukształtowana ze składników kultury Południowej Afryki (z tego rejonu świata pochodzi jej matka, artystka sztuk wizualnych), oraz Europy Zachodniej (jej ojciec jest duńskim farmerem). Jakie to ma konsekwencje dla muzyki tworzonej przez Sally? Nie spodziewajmy się folklorystycznego bajania, czy „multikulturowych” łamańców brzmienia i nastroju… Jej debiutancki longplay to najczystsza ekspresja syntezatorowej muzyki chłodu spod znaku cold / minimal wave, oraz synth / dark pop.

Hard To Please jest pierwszym pełnowymiarowym wydawnictwem artystki, której muzyczne doświadczenie sięga roku 2012, kiedy to ukazał się – nakładem znanej wytwórni Fabrika Records – jej debiutancki krążek zatytułowany 7″. Od tego czasu Sally Dige niezmiennie fascynuje słuchaczy minimalistyczną i pełną powabu stylistyką utworów, oraz towarzyszących im aranżacji wizualnych. Widzialność (potraktowana ze smakiem i bez zbędnego epatowania cielesnością) to ważny składnik twórczości tej artystki, podejmującej – w tym zakresie – częstą współpracę z performerami, projektantami, fotografikami, oraz reżyserami z całego niemal świata. Godnym odnotowania talentem do kreacji wizualnych dysponuje również siostra Sally, Johannah Jørgensen.

Muzyka na płycie Hard to Please, podobnie jak na poprzednich wydawnictwach Sally Dige, sekunduje jej feerycznym wizjom, a zarazem jest urzekająco zachowawcza. Próżno szukać tu elektronicznych „fajerwerków”, oraz obliczonych na efekt eksperymentów wokalnych i melodycznych. Już otwierająca album tytułowa kompozycja „Hard to Please” zaświadcza, z jaką muzyką będziemy mieli do czynienia – głos Sally jest tu bliski metodzie wokalnej Siouxsie Sioux (co słychać zaś szczególnie wyraźnie we wspaniałym „Immaculate Deception”), a towarzyszące mu syntezatorowe instrumentarium przywołuje aurę klasycznych albumów Depeche Mode. Usłyszymy tu także nastrój nawiązujący do najlepszych dokonań gatunku ethereal spod znaku wczesnych wydawnictw wytwórni 4AD („You Girl”, oraz cudowna wygłosowa ballada – „Dance Of Delusion”). Wszystkie te elementy spaja zaś ogromny potencjał subtelnego piękna i rytmicznej energii. Jestem zachwycony!
Hard to Please to wydawnictwo ważne także z innego powodu; dzięki niemu bowiem Sally Dige ukazała, jak rozwojowym gatunkiem jest obecnie ciemne wcielenie tanecznej elektroniki – dark pop. Artystka uczyniła zdecydowany krok naprzód dla całego tego stylu (i nie ma w tym stwierdzeniu przesady), łącząc piosenkową melodyjność (znaną chociażby z dokonań iamamiwhoami, Aliny Orlovej, czy Darkness Falls) z chłodną ascetyczną ekspresją minimal wave. Pokazała także, że muzyka może nie tylko brzmieć, ale i „wyglądać” – zwłaszcza, kiedy tworzy ją kobiecość odważna, lecz daleka od wulgarnego nachylania tego, co wzniosłe i istotne do nudnych rejestrów „modelingu” i pornografii.
Szymon Gołąb
Album w wersji fizycznej (płyta winylowa i CD) do nabycia w sklepie internetowym Night School Records (pre-order).
Skomentuj