FOQL: Black Market Goods (LP; Pointless Geometry; Polska; marzec 2015)
Lubię muzykę, która potrafi zaskakiwać. Łódzka artystka tworząca pod pseudonimem FOQL (wyjętym z tytułu powieści wciąż poczytnego, choć piszącego dość pokrętnie autora, Umberto Eco) wielokrotnie już dawała słuchaczom asumpt do pozytywnych zaskoczeń. Najnowsza jej płyta, wydana w marcu tego roku przez nowy warszawski label Pointless Geometry, zatytułowana Black Market Goods kontynuuje tę linię rozwoju: zaskakuje i fascynuje, a jednocześnie wyzwala istotny żywioł pozwalający w pełni określić tę muzykę sztuką – a mianowicie odrębność stylistyczną.

Dlaczego styl jest ważny? Spójrzcie na pejzaż „undergroundowych” imprez muzycznych i koncertów w większości polskich miast… Okupują je niezmiennie didżeje, oraz zespoły o nazwach brzmiących niczym mixtum compositum metek na ciuchach z lumpeksu i drinków w menu snobujących się na egzotykę barów. „Twórcy” ci muzycznie przedstawiają podobny, trudny nawet do nazwania – a tym bardziej daleki od walorów artystycznych – repertuar. Ten ponury fenomen, dotyczący współczesnych polskich brzmień „alternatywnych”, czy „improwizowanych” napiętnowała niedawno – z właściwym sobie wdziękiem – chociażby autorka muzyki do filmu „Solidarność według kobiet”; to ważna koincydencja, bowiem opisywana forma estetycznego skarlenia ma swoje źródło w dziwacznym pojmowaniu twórczej „wolności”, która przez dwadzieścia sześć lat rodzimej interpretacji sprowadziła awangardę do hołdowania taniej knajpianej rozrywce i wszelkiej maści naśladownictwu. W kontekście tej dekadencji, lecz nie tylko, nowa płyta łódzkiej awangardystki jest prawdziwie wyróżniającą się perłą.

Wolność i potencjał improwizacyjny są podstawowymi żywiołami Black Market Goods. Jest to jednakże wolność inna, powstała w oparciu o negację i twórcze przekształcenie swoistego kanonu, jakim – od lat już – są dla FOQL brzmienia cold / minimal / synth wave. Ta ciemna, „wiedźmia” wyobraźnia dźwiękowa obecna jest niemal w każdej z ośmiu kompozycji nowego wydawnictwa, swoje ujmująco wzniosłe crescendo osiągając zaś w utworach „Blank Chart”, oraz „Melika” – które wprost można określić jako wybitne. Kontekst najlepszych dokonań syntezatorowych awangardystów: Identity Theft (Stany Zjednoczone), Der Blaue Reiter (Hiszpania), czy litewskiej Konstrukciji jest tu w pełni godny przywołania. Nieco podobną estetyką operuje także najnowszy solowy album Zoè Zanias z duetu Keluar. Płyta FOQL sytuuje więc swe niełatwe wdzięki w ścisłej czołówce rozwojowego nurtu współczesnej awangardowej elektroniki.
Właśnie – wspomniałem o konstrukcji. W przypadku Black Market Goods mamy do czynienia nie tyle z kolejnym wydawnictwem spod znaku komercjalizującej się „nowej muzyki improwizowanej”, co jej progresywną przemianą w pełni nowoczesną formę brzmień abstrakcyjnych. Zaznaczmy przy tym, iż powab abstrakcji stosowanej przez FOQL ma charakter świadomego eksperymentu z klasycznymi dokonaniami sztuki „psychodelicznej”, dla których – niezmiennie od czasów modernizmu – metaforą jest „Wstęga Möbiusa„, swobodnie powołująca wrażenie wielości wymiarów i swoistej zgeometryzowanej metafizyki. „Abstrakcja”, „modernizm”, „metafizyka”?… Tak, FOQL zdecydowanie nie tworzy muzyki łatwej, co jednak nie odbiera jej waloru wyzwalania przyjemności. Black Market Good składa się z dziwnej architektury dźwięków, zdolnych dokonać – niczym obecność w przestrzeni wspomnianej Wstęgi Möbiusa (vide zdjęcie poniżej) – interesujących przekształceń świadomości odbiorcy.
Black Market Goods to złożony, hipnotyczny instrumentalny seans; to także muzyka bawiąca się tym, co trudne i trywialne zarazem – zimno falowa monotonia łączy się tu z klubową tanecznością; obu tym formom zaś „przeciwstrzela gotyk z miłością”, jak pisał niegdyś poeta Tymoteusz Karpowicz. Czego zaś chcieć więcej w muzyce, niźli gotyku i miłości właśnie?
Szymon Gołąb
Album w wersji fizycznej (kaseta magnetofonowa) do nabycia pod adresem e-mailowym: pointless.label@gmail.com, lub za pośrednictwem facebookowej strony Pointless Geometry.
Skomentuj