Snowid: Legendy (LP; Polska; kwiecień 2015)
Demony, upiory, strzygi i nocne zjawy – a te wszystkie przyjemności poddane rytmowi tanecznego synthu a’la Brandy Kills, Ghost Twin (doskonały kanadyjski zespół wymagający odrębnej uwagi), Markus Midnight, czy Dance with the death. Na nowej płycie krakowskiej formacji Snowid jest więc wszystko, co można polubić i to podane w doskonałej postaci. Mimo obecności zjaw nie są to jednak Legendy „okultystyczne”, czy „satanistyczne”; tej energetyzującej płyty słucha się z wyzwalającą swoiste oczyszczenie przyjemnością. Powoli, zaraz się wsłuchamy. Dla ewentualnych zaś poszukiwaczy czarcich nowinek, polecam lekturę próby odpowiedzi na pytanie o polskie strachy – całość niżej:
Strachy przerażają tym bardziej, im bardziej są realne. W tym znaczeniu straszna bywa także codzienność życia – i oto na to wszystko (powinienem raczej napisać: na codzienne ludzkie dramaty sprowokowane przez przebiegłość zła) „wjeżdża” z siłą młota Thora w Kung Fury utwór „Opowieść” Snowida – i już mam lepszy humor, mam ochotę tańczyć i nawet nie chcę słyszeć o żadnym baniu się. Przeczytajcie fragment tekstu tej kompozycji:
lecz sam nie wiesz co to mogło być
i mimo tego, że wytężasz wzrok
nic nie zdradziło swojej obecności nie wiem czy wiesz, ale kiedy śpisz
to stary upiór lata nad twą głową
i martwe usta przykłada ci do ucha,
a gdy zaszepta, już się nie obudzisz”
Połączcie teraz ten tekst z muzyką:
Świetne, prawda? Mimo wyraźnego przerysowania, a może właśnie dzięki niemu? Ważne jest też to, że utwory na płycie Legendy są napisane wyłącznie po polsku, a do tego bardzo dobrze. Można? Można! Nieco podobnie już od lat tworzy syberyjski muzyk Igor Szaprański (porównanie to jednak nie oznacza, że stylistyka, jaką oferuje Snowid jest wtórna); oto więc, w kontekście i dla przypomnienia, jego projekt Brandy Kills w utworze „Old Fairy Tales” – opowieści z Syberii mają moc, posłuchajcie:
Snowid idzie jednak o krok dalej i, głównie dzięki wspomnianemu przerysowaniu, upojna muzyka tej formacji oczyszcza, swoiście „egzorcyzmuje”, dobry zaś wpływ wina i zabawy ma tu swoje znaczenie – vide utwór „Wyprawa po Magiczny Miecz”. O co chodzi? Oczyszczenie przez przerysowanie jest chyba odwieczną funkcją sztuki ciemności; nie tylko maski aktorów odgrywających klasyczną tragedię były przerysowane, element ten – zwany in sna operationes – odnajduje się chociażby w piekielnych przedstawieniach Hieronima Boscha, widać go na północnych portalach Sagrada Familia Antoniego Gaudí – i tak dalej, aż do współczesności, kiedy to znakomity pod tym względem jest pełen przerysowanych emocji subtelny muzyczny akt „Momentum” Octava Rolana. To wszystko, w przystępnej tanecznej postaci zawiera się we wnętrzu Legend – nieco uproszczone do miar czasu i miejsca, a przez to jeszcze silniej oddziałujące. Tak właśnie odpowiada twórcza (jak i zbiorowa) świadomość na kształty dookolnej mizerii.

Legendy to muzyczny konkret. Ten obszerny (trzynaście utworów), trzeci w dyskografii Snowida, album nie ma momentów zbędnych, estetycznych potknięć, niepotrzebnych „wypełniaczy”. Kompozycje są spoiste nastrojowo, jak i pod względem wykonawczym – na pewno też ich poetyka spodoba się tym, którzy jakiś już czas temu zasmakowali w tribute to Tomasz Beksiński grupy OME. Syntezatorowa monotonia albumu to zaś nie jego wada, a samo sedno nowoczesności. Pierwszy plan tej muzyki tworzy mocne synth popowe instrumentarium połączone z wyrazistym i interesująco wielowymiarowym (bliskim niekiedy rejestrom punka) męskim wokalem. Tłem dwóch utworów, jak i elementem ubarwiającym wyraz całej płyty, są zaś folkowe głosy członkiń grupy Kipikasza. Faworyzuję kompozycje: „Podróż na bagna”, „Czarna Tęcza”, „Tam cię robal zje”, „Opowieść” (zdecydowany killer wydawnictwa), „Pieśni przodków”, „Strzygi”, oraz „Dziady”. Album ma więc wiele doskonałych momentów.
Jeszcze dwie rzeczy. Primo: niech tej płyty nie szczypią tępe miecze pseudoreligijnej muzycznej inkwizycji, mogą się bowiem do końca na niej wyszczerbić. Secondo: poniżej znajdują się przyciski „lubię to” i „udostępnij” – masz, w kontekście tego co napisałem, odwagę ich użyć?
Szymon Gołąb
Album w wersji fizycznej (CD) do nabycia w sklepie na oficjalnej stronie zespołu.
Skomentuj