Vandana: Nox Anima (EP; Stany Zjednoczone; 12 maja 2017)
Bardzo cenię w muzyce dziwność i tajemniczość. Lubię kiedy objawia się ona czymś nieokreślonym, eterycznym i dalekim od możliwości „zaszufladkowania”; kiedy utwór jest w rzeczywistości „seansem” i kluczem do innego wymiaru odczuwania. Podobnie pojmuje muzykę Vandana – a może nawet jeszcze głębiej?
Przypisywanie muzycznym mrokom i tajemnicom walorów negatywnych to uproszczenie, na które nie ma już miejsca we współczesnej muzyce (zresztą nie było go już od lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia), a najlepszym przykładem tego jest właśnie najnowsza płyta tworzącej w Nowym Jorku artystki indyjskiego pochodzenia, Vandany.
Nox Anima jedynie subtelnie zbliża się do chłodu stylistyki minimal wave, będąc w istocie pełnym uroku mariażem brzmień syntezatorowych (o zaskakującej, w tym przypadku, surowości wyrazu) z intymną poezją do jakiej przyzwyczaiła nas już muzyka Marissy Nadler, Fever Ray, czy Serafiny Steer – a ostatnio zaś nieco wampirycznej Jenny Hval. Nastrój – to więc właśnie sedno Nox Anima.
Spośród pięciu utworów we wnętrzu tej wybitnie kobiecej i nocnej płyty faworyzuję: „Raven Black”, „Nearly” i „Jaan”.
Szymon Gołąb
Album dostępny jest wyłącznie w wersji cyfrowej na stronie artystki w serwisie Bandcamp.
Vandana – oficjalna strona / Facebook / Instagram / YouTube / SoundCloud / Twitter / Spotify
Skomentuj