Zdjęcia w stylu cold wave? To możliwe. Poznajcie Hoder LI Ning.
Hoder LI Ning pochodzi z Chin, z miasta Xi’an, znanego z bogatej historii (to tam, między innymi, można obejrzeć Terakotową Armię) – nie ona jest jednak tematem jej fotografii. Młoda artystka ze starożytnego miasta fotografuje jego nowoczesną, „postpiękną” tkankę architektury – w sugestywny i subtelny sposób odczytując z niej rzeczywistość ludzkich uczuć, często skrytych zamierzeń i emocji. Jak każdy dojrzały artysta, Hoder LI Ning projektuje też w przestrzeń widzialną przestrzeń własną, interiorum serca. W jej kadrach widać więc niejako miasto zwielokrotnione o wymiar niewidzialny, choć dający zatrzymać się w kadrze. Tyle eksplikacji. Niektóre ze swoich prac artystka tytułuje – oto „Rozłączenie”.

Zdjęcia Hoder LI Ning inspirują – także muzycznie. Muzyka pojawia się też często na jej kanałach w mediach społecznościowych – i jest to „muzyka chłodu”: cold / minimal / synth wave. Fotografie Hoder LI Ning zainspirowały także DJ Alekzandrę z Transmission / Transmisji do nagrania mixtape’u The Game, którego będziecie mogli wysłuchać w czwartek, 24 listopada, od godziny 19:00 czasu polskiego (CET) na e-antenie peruwiańskiej rozgłośni InClub Radio.
Artystkę namówiłem na krótką rozmowę, której zapis możecie przeczytać niżej. Warto obejrzeć też galerię wybranych zdjęć Hoder LI Ning – na tej i następnej stronie.

DJ Transmitter: Skąd jesteś?
Hoder LI Ning: Ze starożytnego miasta Xi’an w Chinach, związanego z wieloma historycznymi dynastiami.
Gdzie fotografujesz?
Wszystkie zdjęcia są z Xi’an, miasta w którym mieszkam.
Od jak dawna interesujesz się fotografią?
Dotąd w ogóle nie interesowałam się fotografowaniem, wszystko zaczęło się w sierpniu tego roku, kiedy zaczęłam po prostu robić zdjęcia komórką.
Jakiego konkretnie sprzętu używasz?
iPhone’a 11, najbardziej mi pasuje.
Czym się inspirujesz?
Inspiracją jest dla mnie coś, co jest piękne i czego nie można zapomnieć. Kiedy odczuwasz ból, znajdujesz sposób aby się go pozbyć. Niejako w zgodzie z tą zasadą zdecydowałam się fotografować chodząc po mieście. Podczas tych spacerów znajduję piękne opuszczone fabryki, budynki komercyjne, place budowy. Kiedy robisz zdjęcia zaczynasz widzieć tych wszystkich robotników budowlanych pracujących w uniformach nie tylko jako zwykłych pracowników, ale również jako artystów wprowadzających w życie ciekawe pomysły. Żelbetowe, wspaniałe konstrukcje przemysłowe. Zakochałam się w nich. W ich powstawaniu jest coś dobrego, patrzenie na co nie tylko uzdrawia; kiedy widzisz jak wszystko staje się coraz potężniejsze, ciekawsze… Cieszy mnie zatrzymywanie tych obrazów na zdjęciach.
Interesują mnie konstrukcje ze stali, uważam że są piękne. Chiny to kraj rozwijający się, o gęstej populacji i złych warunkach życia w wieżowcach. Myślę, że to właśnie jest źródłem moich prac. To rzeczywistość środowiska, w którym żyję.

































Skomentuj