Impersonate or Die: Cold Blood (EP; Grecja; 2014)
Nick Stonem / wokal, instrumenty elektroniczne, teksty
Od momentu, w którym przestał istnieć brytyjski duet No Kisses, czekałem na podobną muzykę. Bezkompromisowy chłód zwartych kompozycji, niechęć do wszelkich zależności, szczypta świadomej nonszalancji i potężny ładunek mrocznej, zimnej, energii.
Impersonate or Die to jednoosobowy projekt z Grecji, w którego dyskografii znajdują się, jak dotąd dwie płyty – Ihre luziden Körper (2013) i wydana w styczniu tego roku epka Cold Blood. Te dwa albumy to zarazem całkowicie odrębne podejście do muzycznego mroku. Ihre luziden Körper jest nieco eterycznym wydawnictwem, zdominowanym przez estetykę downtempo jednak z wyraźnym już chłodnofalowym pulsem w większości kompozycji; Cold Blood zaś… To czarny ogień, sadystyczny (kontekst tej aberracji jest tu bardzo ważny) minimalizm, a także to, bez czego ta muzyka byłaby zabawna – autoironia.
Estetyka przyjęta przez Impersonate or Die to czysta zabawa – jednak zabawa bardzo poważna, przypominająca nurtowi cold wave o jego groteskowych, ekspresjonistycznych korzeniach. To więc gra, ale niezwykle udana – z żywiołem szarego plastikowego banału, który przecież otacza nas wszystkich. Karmi mrok wyobraźni. Jest pulsem codziennego zniechęcenia. Włącz play – zamień go na muzykę, wytańcz, wypłacz – wyłącz dźwięk. Oczyszczenie – to jest dokładnie celem tej płyty.
Jest też jeszcze jeden ważny kontekst dla brzmień na Cold Blood – to Neue Deutsche Welle, groteskowy, taneczny bunt, który powstał – przypomnę – po to, aby zwrócić czkawką sztuki to, czego w rzeczywistości było już zbyt wiele. A cóż to było? Przerysowane samozadowolenie ogłupiałego materią człowieka.
Ten klimat powraca. Tańczmy na przekór… Or Die!
Szymon Gołąb
Impersonate or Die – Soundcloud
Skomentuj