Factice Factory: The White Days (LP; Manic Depression Recorods / Holy Hours Records; Francja / Szwajcaria; 1 września 2014)
Piękna i refleksyjna płyta. Debiutancki longplay francusko – szwajcarskiego zespołu Factice Factory to wypadkowa cold wave / shoegaze rozpisana na dziewięć kompozycji o bardzo różnorodnym wyrazie.
Różnorodność, klucz do The White Days podkreślona jest już w warstwie tekstowej albumu, na który składają się kompozycje w językach: angielskim, francuskim i niemieckim. To interesujący zabieg, który nie burzy jednakże spójności nastrojowej wydawnictwa – a nastrój budowany przez trio Factice Factory zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Popularne niegdyś określenie „industrial” funkcjonowało dla nazwania muzyki ufundowanej na gruncie późnej estetyki post punk łączącej brzmienia rockowe z syntetycznym minimalizmem i ambietowymi pasażami. Po tej układance stylów współcześnie pozostało niewiele, okazała się ona w znacznym stopniu pozbawiona rozwojowości i wtórna. Nieliczne tylko formacje potrafią dziś wyciągnąć konsekwencje z brzmień „industrialnych”, czyniąc je atrakcyjnymi dla współczesnych odbiorców, którym zestawienia gatunkowe nie niewystarczają już dla określenia muzyki jako odkrywczej. Jedną z tych grup jest polski zespół Job Karma – i do proponowanych przezeń brzmień najbliżej muzyce Factice Factory. Różnorodność stylistyczna na The White Days, podobnie jak w przypadku rodzimej grupy, jest zabiegiem świadomym i przemyślanym, potwierdzonym także doświadczeniem muzyków współtworzących Factice Factory – swoisty kolektyw muzyczny, różny od spetryfikowanego „składu”. Znajdziemy tu chociażby inspiracje ambientem i post rockiem (wspomniane charakterystyczne pasaże gitarowe), czy melancholijną odmianą world music (jeden z muzyków Factice Factory – Fabrice Lefebvre – był członkiem grupy Rajna, tworzącej w aurze bliskiej Dead Can Dance, czy Der Blaue Reiter). Ta wieloźródłowość powołała płytę urzekającą niejednoznacznym nastrojem, emocjonalną głębią i siłą oddziaływania; album subtelny i sugestywny.
Warto znaleźć się we wnętrzu tych wspaniałych dźwięków, po to chociażby, aby doświadczyć jak bardzo progresywnym gatunkiem jest obecnie zimna fala.
Szymon Gołąb
Skomentuj