Hapax: Stream of Consciousness (LP; Swiss Dark Nights; Włochy; 30 grudnia 2014)
Wspaniała płyta! Stream of Consciousness uświadamia słuchaczom jak bardzo produktywnym kierunkiem jest dziś zimna fala; jak wiele znaczących treści i emocjonalnego bogactwa zawiera się w brzmieniach smutku i zniechęcenia, które są kluczem do tego wydawnictwa, a także – w szerszej perspektywie – najważniejszą „formą ujęciową” współczesnej wrażliwości muzycznej. Czas pobłyskujących fałszywie kolorowych neonów skończył się – i takie płyty, jak Stream of Consciousness są dla niego swoistym requiem.
Hapax to duet pochodzący z Włoch, a więc kraju o ugruntowanej pozycji na najnowszej scenie cold wave. Muzyka, jaką powołuje ta formacja jest zaś bliska najlepszej tradycji mroku i chłodu, podbitych przebojowością a’la The Sisters Of Mercy, czy – sięgając bliżej – Night Sins. Brzmienie Hapax nie jest jednak w żadnym wypadku wtórne i odtwórcze; Stream of Consciousness pochłania zimno falowym konkretem i charakterystyczną dla tej płyty otchłannością tematyki (teksty utworów są naprawdę doskonałe!), oraz aranżacji – czyniąc to w pełni suwerennie.

Stream of Consciousness jest obszernym albumem; tę swoistą opowieść buduje jedenaście kompozycji – nie ma tu jednak miejsca na nudę; mimo aranżacyjnej oszczędności obcujemy z muzyką sprawiającą wrażenie nastrojowego i stylistycznego zróżnicowania. Aurę tej płyty ukształtowały trzy „obowiązkowe” składniki noweczesnej odmiany cold wave: automatyczny rytm perkusji, otchłanny w wyrazie (i szczególnie zasługujący tu na uwagę) wokal, oraz nieskomplikowe gitarowe riffy. Elementami ubarwiającymi całość są zaś doskonale wkomponowane partie syntezatorowe (przypominające nieco dokonania muzyka ukrywającego się pod pseudonimem Vidol), a także przestrzenne klawiszowe tło utworów. Nic więcej nie potrzeba, by niemal zahipnotyzować słuchacza… Jestem urzeczony konkretem piękna tej płyty.
Szczególne fragmenty Stream of Consciousness? Jest ich wiele, faworyzuję zaś utwory: „When The Marble Falls”, „Spleen”, „Time”, „Like Sand”, oraz cudownie melancholijną, prawie ośmiominutową kodę albumu – „Listen”.
Muzycy Hapax trafili w sedno zimnej fali. Widzę dla tej płyty miejsce wśród najlepszych wydawnictw kończącego się roku.
Szymon Gołąb
Skomentuj