Monowelt: single (Niemcy; 2014 – 2015)

„Śpiewy z pustych cystern, studni wyczerpanych” – ta strofa z Elliotowskiej „Rapsodii wietrznej nocy” może doskonale służyć za określenie aury brzmień proponowanych przez Monowelt – żeński duet z Berlina, założony w 2012 roku przez Darię Leere i Martę Raya’ę. Formacja ta, mimo, iż nie wydała jeszcze płyty systematyzującej swoją dotychczasową twórczość, zdaje się być jedną z wyraźniejszych „ciemnych gwiazd” najnowszej sceny cold wave / dark synth – o czym świadczy wzrastająca popularność wśród fanów, oraz wyraźny koncertowy potencjał duetu.
Począwszy od zeszłego roku Monowelt regularnie publikuje w sieci wydawnictwa singlowe, zaś najnowsze z nich – „Mauer des Schweigens” – jest kolejnym owocem współpracy, jaką niemieckie artystki podjęły z Williamem Maybellinem z duetu Lebanon Hanover. W podobieństwie do „radykalnie chłodnej” estetyki, w jakiej solowo tworzy w ostatnim czasie Maybelline (pod pseudonimem Qual) znajduje się – na pewno – jeden z kluczy do niezwykłej muzyki Monowelt. Wspomniany radykalizm przyjął w jej przypadku postać nieco monotonnych kompozycji, których podstawowe składniki to: natchniona wokaliza, analogowe brzmienie syntezatorów, oraz puls automatycznej perkusji. Zawsze podczas przysłuchiwania się muzyce, w jakiej pojawiają się – umiejętnie wykorzystane – te trzy „kanoniczne” elementy nowoczesnej odmiany zimnej fali, pytam: czy potrzeba czegoś więcej? W odniesieniu do brzmień Monowelt – na pewno nie.

Muzyka niemieckiego duetu nie jest łatwa w odbiorze, sporo w niej niepoprawnego romantyzmu, sprawia też niekiedy wrażenie pewnej siermiężności aranżacyjnej, ale… To właśnie lubię najbardziej, jako czystą łączność z estetyką chłodu lat osiemdziesiątych! Nieskrępowana, niemal katarktyczna ekspresja mrocznej indywidualności zdaje się być podstawowym celem kompozycji Monowelt – celem dziś (w dobie zaniku, nie tylko artystycznego, indywidualizmu) bezcennym.
Spośród niespełna dziesięciu dostępnych w sieci utworów berlińskiego duetu faworyzuję następujące: „Angst”, „Ozean”, „Pustota”, „Heimweh”, oraz „Mauer des Schweigens”.
Szymon Gołąb
Skomentuj