Edgy Point: EP (EP; Ukraina; 5 czerwca 2016)
Nagłe ochłodzenie. Zasłuchanie i zapatrzenie. Fascynacja. Duetowi Edgy Point udało się stworzyć płytę hipnotyzującą potęgą wyrazu i nastroju. Choć jest ona debiutem dwójki muzyków z Żytomierza (Ukraina), to sięga po naprawdę wysokie rejestry pogranicza gatunków cold / minimal / dark wave.

Uwielbiam wydawnictwa, które nie oglądają się na panujące mody, stając się przy tym ich swoistą esencją. Taki właśnie jest debiut Edgy Point, a także jedyna płyta z którą można go zestawić – epka Pain amerykańskiego duetu Boy Harsher. Zresztą w obu przypadkach mamy do czynienia z podobnie usidlającym wdziękiem (również wokalistek) przełożonym na chłodne brzmienia o tanecznym potencjale.

EP Edgy Point to jednak coś więcej, niż tylko znakomicie zrealizowana konwencja. Są w scenicznym wyrazie ukraińskich muzyków surowość i ascetyzm, co niejako każe koncentrować uwagę wyłącznie na wykonywanej przez nich muzyce – oto sedno nowoczesności, eliminujące (w połączeniu z „filozofią” duetu) wszelkie zapędy gwiazdorstwa. To też bardzo ważny element stylistyki współczesnej zimnej fali, właściwie rozpoznany i użyty przez duet z Żytomierza. Efekt – chciałoby się być na ich koncercie!
Debiutanckie wydawnictwo zawiera siedem utworów (dwadzieścia minut muzyki) rozpisanych na transowe połączenie brzmienia syntezatorów z gitarą basową i automatyczną perkusją. Sednem płyty jest jednak wspaniały (nie znajduję innego określenia) żeński wokal Juliette Intelligent. W jej głosie jest głębia i eteryczność zarazem; Juliette sięga też po pewien element atawistyczny, pierwotny – co zdecydowanie podkreśla wschodnie pochodzenie jej wokalnej wrażliwości. Jestem zafascynowany. Posłuchajcie utworu „Sick Efforts”:
Obok niego faworyzuję kompozycje: „Reversed Myself”, „Voices”, „Dance Dance”, „Superstar” oraz wygłosowy „Live Along”.
Szymon Gołąb
Płyta dostępna jest do swobodnego pobrania na stronie Edgy Point w serwisie Bandcamp.
Skomentuj