Old Skull: Pop.1280 & Nameless Creations (Znośna Lekkość Bytu; Warszawa; 08.09.2016)

Pop.1280, nowojorski kwartet cold wave / post punk, schodząc ze sceny w Znośnej Lekkości Bytu pozostawił po sobie czad – w przenośni i dosłownie, bo kilka minut po koncercie słychać było jeszcze przenikliwie skwierczący syntezator. Był to drugi występ zespołu w Polsce w ramach jesiennej trasy koncertowej po Europie. Jak było? Tak, że w pewnym momencie miałem chęć włożyć głowę do głośnika i poczekać, aż eksploduje mi mózg… Hałas! Brud! Mrok! Organizatorzy nie pomylili się w anonsie wydarzenia.

Koncert rozpoczął „killer” z ostatniego longplay’a Amerykanów, kompozycja „Pyramids on Mars”, która zabrzmiała – w nieco innej wersji – (chyba) jeszcze raz tamtego wieczoru. Chyba? Tak – słuchając na żywo Pop.1280 naprawdę nie zwraca się uwagi na kolejność utworów i ich tytulaturę. Kilkudziesięciominutowy koncert w Warszawie był swoistą orgią energetycznej odmiany cold wave, prowadzoną przez charyzmatycznego wokalistę, podbarwioną przez synth i przebitą pulsem „żywej” perkusji – gitara zaś „drapała uszy do krwi” (wybaczcie metaforę). Nawet widok wokalisty śpiewającego do mikrofonu, który w pewnym momencie przestał działać, nie był dysonansem w tym przedstawieniu mocy i odurzenia muzyką. Moc i odurzenie – to trzeba powtórzyć!

Muzycy byli w doskonałej formie, a ich energia nader pozytywnie działała na słuchaczy licznie zgromadzonych pod sceną – pomimo wyrażonej deklaracji (w swoistym „antywywiadzie” zarejestrowanym po koncercie), że „nie znoszą publiczności”.

Negatywy? Brak afterparty z didżejami? Chyba nie było potrzebne – muzyka Pop.1280 to wystarczająca miara dla dobrej zabawy – a nawet pewien nadmiar. Nie udało mi się natomiast wysłuchać, poprzedzającego występ Nowojorczyków, koncertu warszawskiej grupy Nameless Creations (podobno świetnie wypadają na scenie). Szkoda, mea culpa, spóźniłem się – są rzeczy ważniejsze niż punktualność.

Wave Press po raz pierwszy odwiedził koncert zorganizowany w ramach uznanego już cyklu Old Skull, który odbywa się nieregularnie (choć konsekwentnie) w warszawskich klubach. Old Skull to post punk w najczystszej i godnej polecenia postaci, a także doskonała oraz przyjazna (co warto podkreślić) atmosfera. Wszystko to sprzyja odbiorowi muzyki, którą nie często można usłyszeć nad Wisłą.
Kolejny Old Skull już w sobotę, 17 września, ponownie w klubie Znośna Lekkość Bytu, gdzie zagrają – Frustration z Francji i dobrze znany polskiej publiczności duet Monowelt (Niemcy) – Wydarzenie / Facebook.
Szymon Gołąb
Old Skull: Pop.1280 / Nameless Creations – wydarzenie / Facebook
Skomentuj