Elicriso: Illusioni Distorte (EP; Włochy; 7 grudnia 2019)
Kończy się rok 2019. I bardzo dobrze. Closer – czyli już bliżej. Za nim jednak, pora na jedno z ostatnich zimnych tchnień tego roku, debiut włoskiego duetu Elicriso – epkę Illusioni Distorte. Na tej płycie znalazł się utwór zatytułowany dokładnie „Ultimo Respiro”, ‚ostatni oddech’. Posłuchajcie.
W muzyce chyba najbardziej cenię brak kompromisów, który wcale nie musi oznaczać: im więcej agresji i wulgaryzmów, tym lepiej (vide tzw. „hip-hop” vel „rap” – że też jeszcze tego paskudztwa nie przykrył kurz historii, jestem zawiedziony). Dokładnie tak, cudownie bezkompromisowo, brzmi pierwsza płyta Elicriso. Nie ma tu podążania za modami – tylko chłód ascetycznego basu, automatycznego rytmu perkusji i mrocznego męskiego wokalu. Zimna fala, cold wave – ten gatunek, jeśli jest autentyczny, wcale nie musi starać się brzmieć „do tańca” – motoryka taneczna jest weń wpisana w sposób immanentny. Do straszliwie smutnych utworów z Illusioni Distorte chciałbym pląsać – najlepiej z dziewczyną. To jednak się nie uda, nikt tej muzyki w Polsce nie zna, i jej nie zagra. I bardzo dobrze, choć źle zarazem. Dziewczyna powiedziała natomiast, że ta muzyka jest zbyt „poważna”.
Uwielbiam kiedy jest źle. Niestety, pod tym względem ta płyta rozczarowuje. Illusioni Distorte to bardzo spoisty debiut, aż trudno uwierzyć – że właśnie debiut. Pierwsza kompozycja (wyłącznie instrumentalna) stawia słuchacza w obliczu zainteresowania, kolejne utwory interesują go już na prawdę; ostatni zaś (i doskonały!) „Sconforto” pozostawia niedosyt. Płytę odtwarzasz „w pętli”, masz ochotę napisać do zespołu z pytaniem: kiedy więcej? Jednak w porę uświadamiasz sobie, że.
Elicriso to duet. Illusioni Distorte to epka. Ostatni utwór na płycie ma numer szósty. Kiedyś grał podobnie Lebanon Hanover. Tak mocno, że aż.
Album dostępny wyłącznie w wersji cyfrowej na stronie zespołu w serwisie Bandcamp.
Skomentuj