Blokowisko: Płonie (CD / Digital; Requiem Records; Polska; 26 listopada 2020)
Płonie, długogrający debiut warszawskiego duetu Blokowisko, to ważna płyta. Jest udaną próbą nadania stylistyce cold wave w Polsce nowej jakości, wynikającej z przeżywania przez tę sztukę miejskiej przestrzeni architektonicznej. O czym mówię? Najpierw posłuchajmy muzyki, oto „Ćma” – utwór, który na tej płycie polubiłem najbardziej:
W nowej muzyce pogranicza nurtów cold wave i minimal wave istnieją przynajmniej trzy formy „wpływu betonu” – a więc sposoby obecnosci brutalistycznej architektury blokowisk (przede wszystkim) w sztuce dźwięków. Pierwszy, nazwijmy go „społecznym”, jest marginalny – opracował go już do maksimum rap (tudzież hip-hop), a jego ślady można usłyszeć chociażby w utworze „W Bloku W Nocy” projektu Killed To Death; drugi (najciekawszy i najbardziej rozwinięty) to nurt „formalny”, odwołujący się do korespondencji pomiędzy muzyką i architekturą na płaszczyźnie estetycznej, jest on aktywny przede wszystkim w stylu minimal wave za sprawa klasycznych już dokonań Martial Canterel, This Is The Bridge czy nowych adeptów „brutalistycznego formalizmu” – Brutalist Architecture in the Sun; trzeci natomiast to wymiar „psychologiczny”, wiąże się on z głębokim „przeżywaniem betonu” i doskonale odnajduje się w odcieniach szarości i specyficznej melancholii. Ten nurt w nowej „muzyce chłodu” reprezentuje chociażby najnowsze wydawnictwo Konstantina Ostrowskiego z projektu Kondratie, a w Polsce właśnie debiutancki longplay Blokowiska. Przywołany podział jest umowny i płynny, poszczególne formy „wpływu betonu” na muzykę wzajemnie przenikają się i uzupełniają.
Album Płonie nie jest obszerny, w jego wnętrzu znalazło się sześć utworów – i jest to miara właściwa. Niektóre z kompozycji łaczą się też z poprzednimi i zapowiadają kolejne, co sprawia że Płonie to również nastrojowy „concept album”. Duet Blokowisko sięga tu również do przywileju awangardy (będąc nią w samej istocie) i prezentuje nagrania długie – najobszerniejsza jest „Ulica” (przeszło szesnaście minut trwania), „Ćma” trwa ponad siedem minut. Ukazuje to eksperymentatorski żywioł muzyki Blokowiska, która wyrasta ze znakomitych koncertowych improwizacji – swoistej wizytówki duetu. Podczas jednego z koncertów Blokowiska zarejestrowałem dość obszerną rozmowę z muzykami – zachęcam do jej wysłuchania.
Zimna fala w interpretacji warszawskiego duetu brzmi we wnętrzu Płonie dość przewrotnie i post-rockowo; muzycy swobodnie i kunsztownie poruszają się pomiędzy stylistycznymi odcieniami gatunku (z odcieniem dubowym włącznie) – brakować tu może jedynie mocniejszych akcentów, chociażby w postaci pulsu i rytmu automatycznej perkusji.
Wyróżnikiem płyty jest znakomita warstwa tekstowa; co ważne: wszystkie utwory na Płonie mają polskie teksty, które wspaniale komponują się z muzyką i objawiają poetycki żywioł twórczości Blokowiska. Posłuchajmy na koniec „Ulicy”:
Blokowisko – Facebook / Instagram / Bandcamp / SoundCloud / YouTube
Płyta w wersji fizycznej (CD) i cyfrowej dostępna na stronie Blokowiska w serwisie Bandcamp. CD można także nabyć w sklepie internetowym wydawcy albumu – Requiem Records.
Skomentuj