Hiroszyma i Martyrmachine (koncerty w klubie Chmury, Warszawa, 22 lipca 2022)
Dwa odmienne style, dwa sposoby podejścia do nowoczesnej muzyki elektronicznej – Hiroszyma i Martyrmachine – na jednej scenie. Przy tym całkowity brak dysonansów, żywiołowość i „zimny ogień” od początku do końca tej wspaniałej nocy w warszawskich Chmurach.
Hiroszyma to muzyk już dobrze rozpoznawalny – i to nie tylko w Polsce, o czym chociażby świadczy obecność jego nagrań w mixtape’ach, które przygotowałem kiedyś dla radia KEXP. Ten warszawski artysta gra w nurtach minimal / synth wave, utrzymany w tej stylistyce album Inside Isolation – solowy debiut artysty – ukazał się w zeszłym roku nakładem wytwórni Requiem Records. Jak zagrał Hiroszyma?
Występ Hiroszymy był bodajże najbogatszym, pod względem oprawy wizualnej, koncertem spośród wszystkich, w których dotąd uczestniczyłem w Chmurach. Jego muzykę nie tylko słychać (muzyk gra naprawdę głośno i jest to w pełni zasadne), ale także widać – w pulsujących barwnych światłach, które niejako dematerializują przestrzeń, synchronizując ją z – równie bogatym – brzmieniem syntezatorów.

Hiroszyma zaprezentował, przede wszystkim, utwory z Inside Isolation – i tu nie mogło zabraknąć najbardziej zimnofalowej kompozycji z tego krążka, „Past Life Double Recall”, wykonanej w duecie z muzykiem z projektu Pełnia. Oto, jak nagranie to zabrzmiało w Chmurach.
W finale koncertu, artysta powrócił na scenę z premierową kompozycją, trwającym przeszło piętnaście minut przedsmakiem nowego albumu.
Martyrmachine (wcześniej Martyr) to jednoosobowy projekt muzyczny z Łodzi, który w 2020 roku zadebiutował albumem The Understatement utrzymanym w stylistyce łączącej surowe brzmienie oldschool EBM, synth pop i minimal synth. Na scenie w Chmurach Martyrmachine zagrał już nieco odmiennie, nadal jednak zaznaczając swoje upodobanie do muzyki z przedrostkiem „oldschool” – tym razem była to udana fuzja EBM i industrialu w stylistyce spod znaku chociażby Lost Image i Das Ich. Koncertowy efekt był fenomenalny!
Artysta na scenie jest autentyczny i co najważniejsze – świetnie gra, a także pisze dobre teksty (najbardziej udany, trafiający w sedno i przejmujący) był utwór z tekstem po polsku – co mnie, tradycyjnie już, bardzo cieszy.
Kontynuacją koncertowych nastrojów tej nocy w Chmurach było Dark Party – set didżejski, który rozpoczął Das Omen, prezentując muzykę spod znaku coldwave, new wave, gothic rock (z dawką stosownie dozowanej klasyki tych gatunków), a zakończył Hiroszyma – grając z płyt CD energetyczny miks electro, minimal synthu i industrialu. Podczas Dark Party, jako DJ Transmitter, też zagrałem godzinnego seta z muzyką między innymi: Hammershøi, Schwefelgelb, Spike Hellis, Simony Castricum, Kontravoid i Boy Harsher.
Hiroszyma i Martyrmachine, after: Dark Party – wydarzenie / Facebook
Skomentuj